Siedem meczów i siedem zwycięstw. W niedzielę Tomasovia przedłużyła dobrą passę. Pokonała na wyjeździe Grom Różaniec 1:0. Po końcowym gwizdku wielkiej radości w obozie niebiesko-białych jednak nie było.
Jedyna bramka padła w 22 minucie, a jej autorem był Patryk Dorosz, który wykorzystał dośrodkowanie z rzutu wolnego Michała Skiby i głową zdobył zwycięskiego gola. Goście przed przerwą mieli jeszcze kilka szans, ale żadnej nie wykorzystali.
Po zmianie stron ambitny beniaminek napsuł faworytom sporo krwi i był bliski wyrównania. Raz gospodarze wpakowali nawet piłkę do bramki, ale ostatecznie Jakub Paćkowski był na spalonym i gol nie został uznany. Później nieźle z dystansu strzelał jeszcze Janusz Birut. Na posterunku był jednak Łukasz Bartoszyk. I ostatecznie lider grupy drugiej dowiózł korzystny wynik do końcowego gwizdka.
– Szczerze mówiąc nasz występ w drugiej połowie był dość słaby, jak na ten sezon. Pierwsza część meczu była normalna. Mieliśmy znaczącą przewagę i dwie-trzy sytuacje. Trzeba to było wykorzystać i mieć spokój po przerwie – mówi Paweł Babiarz, trener zespołu z Tomaszowa Lubelskiego.
Szkoleniowiec dodaje, że za drugie 45 minut na pochwały zasłużyli tylko gospodarze. – Przy odrobinie szczęścia naprawdę mogli zremisować to spotkanie. Dobrze wyglądali pod względem ambicji. Do tej pory zespoły niespecjalnie walczyły z nami w drugich połowach. A Grom tak i to do samego końca, dlatego należą im się słowa uznania. My nie rozegraliśmy wielkiego meczu, ale mamy kolejne trzy punkty – przekonuje opiekun niebiesko-białych.
W następnej serii gier lider zmierzy się u siebie z ostatnią Ładą 1945 Biłgoraj. Przeciwnik nie tylko nie ma na koncie żadnego punktu, ale nawet strzelonego gola. – To będzie mecz derbowy i na pewno rywale będą chcieli powalczyć. Wiemy, że będziemy faworytem, bo przeciwnik ma swoje problemy. Chcemy jednak wygrać i zagrać dobre zawody – mówi trener Babiarz.
Wiadomo już, że Tomasovia nie zagra w środę w okręgowym Pucharze Polski. A miała zmierzyć się z Unią Hrubieszów. Drużyna Marka Sadowskiego ma jednak duże problemy kadrowe. Pięciu piłkarzy leczy kontuzje, a trzech kolejnych w środę nie mogłoby się pojawić na boisku ze względu na sprawy zawodowe. Efekt? Walkower dla niebiesko-białych, którzy tym samym mają już zapewnioną grę w półfinale. A w nim zmierzą się z lepszym z pary: Andoria Mircze – Hetman Zamość. Zawody zaplanowano na środę, 23 września (godz. 15.30).
– Prawdę mówiąc mam mieszane odczucia odnośnie tej sytuacji. Z jednej strony chcieliśmy dać pograć chłopakom, którzy nie mieli zbyt wielu okazji do występów. Z drugiej jednak jeden mecz nam wypadnie i w spokoju będziemy mogli szykować się na ligę. Na pewno musimy zmienić trochę plany treningowe, bo ten tydzień miał wyglądać zupełnie inaczej – wyjaśnia szkoleniowiec ekipy z Tomaszowa Lubelskiego.
Grom Różaniec – Tomasovia Tomaszów Lubelski 0:1 (0:1)
Bramka: Dorosz (22).
Grom: Markowicz – Podolak, Halych, Przybysławski, Kozyra, K. Działo, Kwiatkowski, Kaproń, Lis, Birut (86 G. Działo), Paćkowski.
Tomasovia: Bartoszyk – Pleskacz, Chmura, Zozulia, Rojek (80 Sałamacha), Żurawski (63 Baran), Smoła, Skiba, Karólak (65 Słotwiński), D. Szuta (90 Materrazzo), Dorosz (90 Iwanicki)
Żółte kartki: Halych, Kwiatkowski, Markowicz – Rojek, Skiba
Sędziował: Sylwester Wuczko (Lublin). Widzów: 300.