Nie było niespodzianki w finałowym spotkaniu Pucharu Polski na szczeblu Chełmskiego Okręgowego Związku Piłki Nożnej. Chełmianka pokonała w środę piłkarzy Kłosa 3:0
Mecz został rozegrany na boisku w Rożdżałowie. Gospodarze nie mieli za wiele do powiedzenia. Pierwsze fragmenty były wyrównane, ale w 22 minucie zrobiło się 0:1. Na skrzydle dobrze współpracowali Michał Wołos i Hubert Kotowicz, a ten drugi idealnie dograł do Mateusza Kompanickiego. „Kompan” nie miał problemów, żeby umieścić piłkę w siatce.
Tuż przed gwizdkiem kończącym pierwszą połowę skrzydła rywalom podciął jeszcze Michał Budzyński. Druga bramka padła jednak w kontrowersyjnych okolicznościach. Piłkarze Artura Bożyka szybko wznowili grę z rzutu wolnego. Później piłka tuż pod bramką spadła pod nogi Budzyńskiego. A ten mimo asysty dwóch obrońców i bramkarza z najbliższej odległości wepchnął ją do siatki. I w tym momencie było praktycznie po zawodach.
Tym bardziej, że w drugiej połowie Chełmianka szybko trafiła po raz trzeci. Znowu akcję przyjezdnych sfinalizował Budzyński, który z zbliska ustalił wynik na 0:3. Trener Marek Tarnowski dokonał kilku zmian, a końcowy kwadrans w polu zagrał także Bartłomiej Porzyc, który rozpoczął spotkanie między słupkami.
– Chełmianka była lepsza i zasłużyła na zwycięstwo. Nie ma co do tego żadnych wątpliwości – wyjaśnia Marek Tarnowski, trener Kłosa. – Szkoda tylko, że przed drugą bramką akcję rywale rozpoczęli nie z tego miejsca, co trzeba. Druga sprawa, że boczny arbiter w ogóle nie podniósł chorągiewki i nie sygnalizował, że piłka przekroczyła linię. Po chwili namysłu zrobił to sędzia główny.
– Wszystko potoczyło się zgodnie z planem i tak, jak sobie życzyliśmy – cieszy się Artur Bożyk, trener biało-zielonych. – Ważne, że ten drugi gol padł jeszcze przed przerwą. Dzięki temu mogliśmy już z większym spokojem podejść do drugiej części spotkania. Druga bramka? Piłka przekroczyła linię, bramkarz Kłosa nie protestował w tej sytuacji, a chyba widział wszystko najlepiej – wyjaśnia szkoleniowiec Chełmianki.
Dla lidera IV ligi był to trzeci z rzędu, wygrany finał Pucharu Polski na szczeblu ChOZPN. Aleksiej Pritulak i spółka w niedzielę zmierzą się w kolejnym meczu ligowym z LKS Milanów.
Kłos Chełm – Chełmianka 0:3 (0:2)
Bramki: Kompanicki (22), Budzyński (45, 51).
Kłos: Porzyc – Omelko, Kowalski, Poznański (46 Ciechoński), Siatka (63 Kimel), Bala, Wyrostek, Huk (55 Wałczyk), Chmiel (55 Wojtal), P. Gierczak (75 Bożek), Drzewicki (55 Świderski).
Chełmianka: Drzewiecki (58 Kijańczuk) – Wołos, Niewęgłowski, Krupski (58 Krzyżak), Kwiatkowski jodłowski, Kotowicz (46 Chariasz), Kobiałka, Uliczny, Budzyński (46 Greguła), Prituliak (46 Koprucha), Kompanicki (46 Kuśmierz).
Widzów: 300.