Wydarzeniem weekendu będzie mecz Lublinianki z Victorią Żmudź. Zwłaszcza dla zawodnika gości Erwina Sobiecha, który po wielu latach spędzonych w klubie z Wieniawy w lecie zdecydował się na zmianę drużyny
I ostatecznie wylądował w Żmudzi. W sobotę o godz. 17 będzie miał okazję zmierzyć się z byłymi kolegami. Spotkanie nie zostanie jednak rozegrane na stadionie przy ul. Leszczyńskiego, a ponownie na obiekcie przy Al. Zygmuntowskich. – Szczerze mówiąc jakoś specjalnie nie przeżywam tego spotkania. Chyba jestem już za stary na takie rzeczy – śmieje się Erwin Sobiech. Dodaje też, że na innym stadionie to nie będzie to samo. – Gdybyśmy jeszcze zagrali na Wieniawie, ale mecz ma odbyć się przy Al. Zygmuntowskich. Na dodatek drużyna w lecie bardzo się zmieniła. Widać jednak, że na początku sezonu im „zażarło” i teraz idą na fali. Mają 10 punktów, ale nie widziałem ich w akcji. Przekonamy się, czy za wynikami idzie też dobra gra dopiero w weekend – wyjaśnia pomocnik Victorii.
Jego nowy zespół początek rozgrywek może uznać za średni. Po czterech kolejkach ma na koncie tylko dwa punkty. – Na pewno liczyliśmy na więcej. Żałujemy zwłaszcza pojedynku z Włodawianką. Powinniśmy to wygrać. Nawet remis uznalibyśmy za porażkę, a nie udało się zdobyć ani jednego „oczka” – wyjaśnia Sobiech.
Sobotnie zawody przeciwko wiceliderowi będą jednak doskonałą okazją na przełamanie. – Wiadomo, że pojedziemy do Lublina po trzy punkty. Jeżeli gra się na remis, to zazwyczaj takie spotkania kończą się porażkami. Wygrana na pewno mocno poprawiłaby naszą sytuację i dała pozytywnego kopa na kolejne tygodnie. Chcemy zagrać swoją piłkę, ale co z tego wyjdzie przekonamy się w sobotę – dodaje pomocnik zespołu ze Żmudzi.
BEZ LEKCEWAŻENIA
Po ciężkim boju w Lubartowie przynajmniej teoretycznie łatwiejsza przeprawa czeka piłkarzy z Zamościa. Hetman zmierzy się z beniaminkiem – Startem Krasnystaw (niedziela, godz. 17). Nikt w ekipie gospodarzy nie ma jednak zamiaru lekceważyć przeciwnika. – Nie ma mowy o lekkim podejściu do żadnego rywala. W tej lidze nie ma słabych drużyn. Jeżeli nie dasz z siebie 100 procent, to nie ma mowy o zwycięstwie – zapewnia trener Jacek Ziarkowski. Start w tym sezonie przegrał tylko jedno spotkanie – w Lubartowie 0:2. Poza tym pokonał niewygodnego Kłosa Chełm 2:1, a także zremisował z Victorią i Włodawianką. Tego drugiego spotkania na pewno bardzo w Krasnymstawie żałują. W końcu po 12 minutach prowadzili 2:0, a zawody zakończyły się wynikiem 2:2.