Trener Lublinianki Daniel Koczon przyznał, że był ciekawy, jak jego drużyna zareaguje na pierwszą porażkę w sezonie. Wyszło całkiem nieźle, bo Jarosław Milcz i spółka bez najmniejszych problemów pokonali Granit Bychawa 3:0.
Można powiedzieć, że emocje podczas spotkania z Granitem szybko się zakończyły. Już w 11. minucie Jakub Sobstyl uderzył z rzutu wolnego. I chociaż tej próbie do ideału brakowało bardzo dużo, to jakimś cudem bramkarz rywali przepuścił ten strzał do bramki. W kolejnych fragmentach gospodarze mieli wszystko pod kontrolą i wypracowali sobie kilka okazji, które powinni zamienić na gole.
Jarosław Milcz przymierzył głową w słupek. Eryk Szostak nieznacznie się pomylił, finalizacji zabrakło też Piotrowi Packowi. Na koniec pierwszej odsłony wydawało się, że miejscowi muszą zaliczyć drugie trafienie. Milcz „objechał” już bramkarza Granitu i uderzył do „pustaka”. Z interwencją zdążył jednak jeden z obrońców i po 45 minutach było ciągle „tylko” 1:0.
Na drugą połowę piłkarze Lublinianki wyszli jednak z mocnym postanowieniem poprawy skuteczności. I ta sztuka świetnie im się udała.
Wystarczyło 40 sekund, a po świetnym prostopadłym podaniu w sytuacji sam na sam z bramkarzem Bartłomiej Koneczny wreszcie wpakował futbolówkę do siatki po raz drugi. W 53 minucie było już definitywnie „pozamiatane”. W rolach głównych wystąpili: Koneczny i Milcz. Ten pierwszy zagrał wzdłuż bramki, a „Jaro” z zimną krwią wykończył akcję, a przy okazji zaliczył swoją ligową bramkę numer szesnaście w tym sezonie.
Później do głosu zaczęli dochodzić piłkarze z Bychawy. Niezłą szansę miał Daniel Juchna, a niedługo później ekipę z Wieniawy od straty gola uratował Przemysław Kanarek, który dobrze interweniował na linii. W efekcie, wicelider tabeli nie tylko dobrze zareagował na porażkę z Ładą 1945 Biłgoraj, ale zanotował też szóste czyste konto.
– Mieliśmy to spotkanie pod kontrolą od samego początku. To była kwestia czasu zanim zdobędziemy gola. W pierwszej połowie strzeliliśmy tylko jedną bramkę, a powinniśmy znacznie więcej. Bardzo dobrze weszliśmy jednak w drugą część meczu i szybko załatwiliśmy sprawę. Cieszę się też, że drużyna bardzo pozytywnie zareagowała na przegraną w Biłgoraju. Chciałem zobaczyć, jaka będzie reakcja ze strony chłopaków i musze przyznać, że była bardzo dobra. Wygraliśmy 3:0, mogliśmy wyżej, ale na pewno nie mamy na co narzekać – mówi Daniel Koczon.
Lublinianka Lublin – Granit Bychawa 3:0 (1:0)
Bramki: Sobstyl (11), Koneczny (46), Milcz (53).
Lublinianka: Furman – Misztal (72 Kołacz), Kanarek (84 Tomczak), Szostak, Niegowski, Leszczyński (59 Świeboda), Bednara, Sobstyl (86 K. Wadowski), Pacek (68 J. Wadowski), Milcz (74 Knapp), Koneczny (60 Skrzycki).
Granit: Godula – Prus (84 Różycki), Piwnicki, K. Sprawka, Dziurian (56 Kania), Wrzyszcz, Juchna, Korba (77 S. Sprawka), Skrzypek, Żurek (84 Kata), Filipczuk.