Pięć, sześć i znowu sześć. Tyle bramek w trzech poprzednich meczach traciły rezerwy Motoru. W piątek młodzież z Lublina zrobiła wyraźny postęp, bo wywalczyła pierwsze punkty w sezonie 24/25 i opuściła ostatnie miejsce w tabeli. Drużyna Kacpra Stróża pokonała Hetmana Zamość 3:1, chociaż do przerwy przegrywała 0:1.
Żółto-biało-niebiescy długo trzymali się dzielnie. Niestety, w samej końcówce pierwszej części spotkania po raz kolejny w tym sezonie słono zapłacili za proste błędy. W 40 minucie Anes Kherouf przejął piłkę na połowie przeciwnika.
Chociaż był sam na trzech rywali, to zdecydował się kiwać, a gospodarze mimo liczebnej przewagi nie potrafili odebrać mu piłki. I ostatecznie Anes wycisnął z tej akcji maksa. Wywalczył rzut wolny, z którego bardzo dobrą centrę posłał Patryk Miedźwiedź. Mimo obecności dwóch rywali, były gracz Opolanina świetnie uderzył głową i zrobiło się 0:1.
Lublinianie mogli odpowiedzieć jeszcze przed przerwą. Niestety, brakowało im ostatniego podania. Najpierw na dalszy słupek piłkę dostał Konrad Kraska, zgrywał ją głową, ale do nikogo. Potem Dawid Kalbarczyk przedarł się prawą flanką, ale również w decydującym momencie podał niecelnie. Za chwilę środkiem atakował Andrej Ivanenko. On także nie potrafił jednak dostarczyć futbolówki do kolegi.
W doliczonym czasie fatalny błąd popełnił Denys Masalskui. Przechwyt zaliczył Anes, pognał na bramkę jednak w sytuacji sam na sam trafił prosto w Jana Sobczuka. Druga połowa? Od samego początku Hetman miał wszystko pod kontrolą i bardziej zanosiło się xna drugą bramkę dla przyjezdnych niż na wyrównanie. Ekipa z Zamościa raz atakowała jednym skrzydłem, a za chwilę drugim. Jak w przypadku przeciwnika, szwankowało jednak ostatnie podanie.
Po kwadransie drugiej odsłony podopieczni Kacpra Stróża niespodziewanie doprowadzili do remisu. Świetnie akcję wyprowadził Mikołaj Mazur, dograł na lewą flankę do Kraski, a ten wyłożył piłkę w pole karne do Wiktora Lenarda, który z piątki wpakował ją do siatki. Kolejne minuty, to groźne akcje gości. Oleksandr Kushch-Vasylyshyn pokonał nawet Sobczuka, ale wcześniej sędzia pokazał spalonego.
W 80 minucie wybicie na uwolnienie Motoru II przerodziło się w kontrę trzech na trzech. Świetnie prawą stroną przedarł się Piotr Bereza, na koniec zagrał wzdłuż bramki, a szybką akcję gospodarzy wykończył Ivanenko. Za chwilę z najbliższej odległości jakimś cudem spudłował Kushch-Vasylyshyn. Goście nie wykorzystali swojej szansy i zamiast 2:2, po kilkudziesięciu sekundach zrobiło się 3:1. Maksymilian Flis świetnie dośrodkował w pole karne, a Sebastian Sikora strzałem głową ustalił wynik spotkania i przesądził o pierwszej wygranej żółto-biało-niebieskich w tym sezonie.
Trzeba dodać, że piłkarze obu ekip mogli poczuć w piątkowy wieczór, że grają w wyższej lidze niż czwarta. Drużyny mogły liczyć na głośny doping sporej grupy kibiców.
Motor II Lublin – Hetman Zamość 3:1 (0:1)
Bramki: Lenard (60), Ivanenko (80), Sikora (84) – Kherouf (41).
Motor: Sobczuk – Masalskui, K. Mazur, M. Mazur, Gąsior, G. Nasalski (68 Flis), Kalbarczyk (58 Sikora), Wójcik (57 Tracz), Kraska (77 Najda), Ivanenko, Lenard (73 Bereza).
Hetman: P. Dobromilski – Zakrzewski, Serdiuk, Wołoch, Tomasiak (57 Baran), Miedźwiedź (86 Vistovski), D. Dobromilski, Chodacki (89 Laskowski), Łapiński (73 Herda), Kushch-Vasylyshyn, Kherouf (73 Kycko).