FOT. stallkrasnik.pl
Orion Niedrzwica nie przestaje zaskakiwać na wiosnę. Po niespodziewanym zwycięstwie w Kocku piłkarze Waldemara Wiatra przegrali z Janowianką 2:3 mimo że prowadzili 2:0. W ostatniej serii gier udało się za to wygrać na boisku wicelidera – Stali Kraśnik 1:0
Mecz w Kraśniku rozpoczął się zgodnie z oczekiwaniami. Gospodarze szybko zaliczyli strzał w słupek po próbie Damiana Pietronia. Wydawało się, że gole będą jedynie kwestią czasu. Im dalej w mecz, tym mniej udawało się jednak graczom Daniela Szewca. Do przerwy było 0:0, a tuż po zmianie stron kibice miejscowych złapali się za głowy.
Nikomu nie udało się przeciąć dośrodkowania Krzysztofa Żarnowskiego i niespodziewanie zmylony Krzysztof Mazur musiał sięgnąć do siatki. Kolejne fragmenty, to próby ataków ze strony Stali, ale niewiele pożytku z akcji ofensywnych. Orion pilnował tyłów i dowiózł korzystny wynik do końcowego gwizdka.
– Można powiedzieć, że jesteśmy specjalistami od niespodzianek – śmieje się trener Waldemar Wiater. – Sprawiliśmy już dwie pozytywne i jedną negatywną. Prowadzić 2:0, grając w przewadze jednego zawodnika i przegrać 2:3 to naprawdę mistrzostwo świata. Nam się to jednak udało. Po wygranej w Kraśniku tym bardziej żałujemy poprzedniego spotkania. Mielibyśmy już 17 punktów i znacznie zmniejszylibyśmy dystans do pierwszej dziesiątki. Wielka szkoda – dodaje szkoleniowiec Orionu.
Skąd takie wahania formy? – Przekonaliśmy się już po tych trzech meczach, że kiedy walczymy na całego, to jesteśmy w stanie pokonać każdą drużynę w lidze. Niestety to działa także w drugą stronę. Jeżeli nie dajemy z siebie wszystkiego, to potrafimy też przegrać w każdych okolicznościach. Doskonale pokazał to także jeden ze sparingów ze Stokiem Zakrzówek. Rywale mieli pięć świetnych szans na gole, ale ostatecznie ani razu nie wpisali się na listę strzelców. My za to zdobyliśmy aż pięć bramek. Podobnie wyglądał mecz z Janowianką. W pewnym momencie przestaliśmy przeszkadzać przeciwnikowi i mecz zakończył się naszą porażką – wyjaśnia trener Wiater.
Mimo dobrego początku rundy rewanżowej nikt w Niedrzwicy Dużej nie zaczyna nawet po cichu myśleć o utrzymaniu. – Nie chcę w ogóle spoglądać na tabelę. Na razie koncentrujemy się na każdym kolejnym meczu. Jest jeszcze sporo spotkań do rozegrania i punktów do zdobycia – przekonuje trener Wiater.
W najbliższej serii gier jego piłkarze staną przed kolejnym trudnym zadaniem. Tym razem podejmują Victorię Żmudź, która w czterech występach, w tym roku wywalczyła dziewięć punktów. Będzie szansa, żeby sprawić kolejną niespodziankę.