Piłkarze Marka Sadowskiego zrobili swoje. W pierwszym meczu 12. kolejki IV ligi pokonali na wyjeździe ostatnie Roztocze Szczebrzeszyn 1:0.
Jedyna bramka padła w 39 minucie. Dobrym, prostopadłym podaniem popisał się Marcin Żurawski. Łukasz Mruk znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem rywali. Kiwnął go, a za chwilę posłał piłkę do „pustaka”. W 50 minucie Kamil Krawiec obejrzał drugi żółty kartonik. Zawodnik gospodarzy próbował sięgnąć piłkę nogą, ale zamiast tego trafił rywala w głowę. W tym momencie wydawało się, że kolejne gole dla niebiesko-białych będą jedynie kwestią czasu.
Sytuacji nie brakowało, ale zachowanie gości pod bramką Roztocza to już zupełnie inna sprawa. Pudłował przede wszystkim Nazar Mielniczuk, który w samej drugiej połowie powinien zapisać na swoim koncie hat-tricka. Tomasovia mogła też uniknąć nerwowej końcówki meczu za sprawą Żurawskiego, czy Tomasza Kłosa. Nie udało się po raz drugi wpisać na listę strzelców i beniaminek ze Szczebrzeszyna do ostatnich sekund szukał szansy na wyrównanie.
Groźnie uderzał Michajło Kaznocha, który zaczynał sezon w koszulce... Tomasovii. Na koniec Bartłomiej Mazur niepotrzebnie zgrywał piłkę głową, bo w lepszej sytuacji znalazłby się Łukasz Wróbel. – Szkoda, bo przy jednej bramce straty do końca można mieć nadzieję chociażby na remis. Mogliśmy się w kilku sytuacjach zachować lepiej, ale trudno. Mimo gry w dziesiątkę praktycznie przez całą drugą połowę i tak daliśmy z siebie wszystko. Czerwona kartka? Kamil ni widział piłkarza gości. Owszem, podniósł nogę wysoko i trafił go w głowę, ale to była przypadkowa sytuacja – wyjaśnia Jarosław Czarniecki, trener Roztocza, który oglądał spotkanie z trybun, bo po meczu z Kłosem Chełm Wydział Dyscypliny LZPN wlepił mu dwa mecze kary.
– Cieszy tylko końcowy wynik. Niepotrzebna była ta nerwówka do samego końca. Z grą nie było najgorzej, ale nasza skuteczność to już katastrofa – mówi Marek Sadowski, opiekun niebiesko-białych. – Cieszymy się jednak z kolejnych trzech punktów, bo dzięki temu na dobre zadomowiliśmy się w czołówce. Łukasz Bartoszk? Poczuł ból w kolanie i nie chcieliśmy ryzykować. Nie zanosi się jednak na jakąś dłuższą przerwę – dodaje popularny „Sadek”.
Roztocze Szczebrzeszyn – Tomasovia Tomaszów Lubelski 0: 1 (0:1)
Bramka: Mruk (39).
Roztocze: Hadło – Klimkiewicz (70 Czarniecki), B. Mazur, Zwolak, Daszek, Kornas (46 Wróbel), Kaznocha, W. Mazur (70 Wyrostkiewicz), Wajdyk, Gałka (60 Bubiłek), Krawiec.
Tomasovia: Krawczyk – Szuta, Karwan, Smoła, Tetych, Żurawski (88 Baran), Karólak (82 Krosman), Skiba, Mielniczuk (75 Gęborys), Staszczak, Mruk (65 Kłos).
Żółte kartki: Zwolak, Hadło, Krawiec – Żurawski.
Czerwona kartka: Krawiec (Roztocze, 50 min, za drugą żółtą).
Sędziował: Arkadiusz Nestorowicz (Biała Podlaska). Widzów: 100.