Znamy już zwycięzcę okręgowego Pucharu Polski w Zamościu. W środowym, finałowym spotkaniu Tomasovia pokonała przed własną publicznością Hetmana 4:2
W pierwszej połowie obie ekipy toczyły wyrównany bój. Skuteczniejsi byli jednak gospodarze. Po kwadransie Kacper Skrzypek przypadkowo faulował Karola Karólaka, który znalazł się w sytuacji sam na sam i sędzia nie miał wyjścia, jak wskazać na „wapno”. Wybornej sytuacji nie zmarnował Marcin Żurawski, dzięki czemu drużyna Marka Sadowskiego złapała wiatr w żagle. W 30 minucie było 2:0. W roli głównej tym razem wystąpił Karólak, który strzałem bezpośrednio z... rzutu rożnego zaskoczył bramkarza rywali. Małą drzemkę uciął sobie nie tylko golkiper Hetmana, ale i obrońca pilnujący bliższego słupka. Jeszcze przed przerwą Błażej Omański dał ekipie Marka Motyki nadzieje na korzystny rezultat. Jak się jednak okazało po przerwie zawody toczyły się już praktycznie do jednej bramki.
Tomasovia całkowicie zdominowała spotkanie. W 53 minucie Nazar Mielniczuk sfinalizował świetną, zespołową akcję gospodarzy i po asyście Łukasza Mruka dopełnił jedynie formalności, pakując piłkę do pustej bramki. Dosłownie kilka chwil później po trafieniu Przemysława Kanarka przyjezdni niby złapali kontakt, ale przewaga zespołu trenera Sadowskiego nie podlegała żadnej dyskusji. W kolejnych minutach trwało prawdziwe oblężenie bramki Skrzypka. Ten radził sobie jednak znakomicie. Skapitulował po raz czwarty dopiero na kwadrans przed końcowym gwizdkiem, kiedy raz jeszcze z rzutu karnego pokonał go Żurawski. Jedenastkę tym razem „zarobił” Krzysztof Zawiślak.
– W drugiej połowie zagraliśmy katastrofę w obronie – wyjaśnia Piotr Welcz, dyrektor sportowy Hetmana. – Rywale zasłużyli na ten puchar swoją postawą po przerwie. Non-stop stwarzali zagrożenie pod naszą bramką, a my nie potrafiliśmy się im przeciwstawić.
Zadowolony z postawy swojej drużyny był szkoleniowiec Tomasovii. – Można powiedzieć, że to był nasz najlepszy występ w tej rundzie. Naprawdę rozegraliśmy bardzo dobre spotkanie i nasza wygrana była w pełni zasłużona. Te cztery bramki, które strzeliliśmy to najniższy wymiar kary, powinniśmy zdobyć kilka goli więcej – przekonuje trener Sadowski
Tomasovia Tomaszów Lubelski – Hetman Zamość 4:2 (2:1)
Bramki: Żurawski (15 i 75-obie z rzutów karnych), Karólak (30), Mielniczuk (53) – Omański (37), Kanarek (58).
Tomasovia: Rojek – Żurawski, Piątkowski, Karwan, Skiba, Mielniczuk, Staszczak, Karólak (80 Krawczyk), Baran (65Kłos), Mruk (75 Śrótwa), Szuta (60 Zawiślak).
Hetman: Skrzypek – Kanarek, Solecki, Bubeła (80 Myszka), Luterek (60 Baran), Omański (55 Otręba), Markowski (80 Płotnikiewicz), Kamiński (80 Bukowski), Drozd (55 Czady), Ziółkowski, Kupisz.
Widzów: 500.