Do przerwy bez bramek, a po zmianie stron demolka. Tomasovia rozgromiła ligowego rywala – Unię Hrubieszów aż 6:0.
Od pierwszego gwizdka drużyna Marka Sadowskiego skupiała się na defensywie. Swoich szans na bramki szukała za to w kontrach. Po kilku błędach rywali miała swoje sytuacje, ale nie potrafiła zamienić ich chociaż na jednego gola. Niebiesko-biali cierpliwie budowali akcje, ale im także nie udało się otworzyć wyniku.
Po zmianie stron trener Paweł Babiarz mógł wpuścić do gry sporo „świeżych” graczy. Takiego komfortu nie miał za to „Sadek”, bo na ławce Unii było zaledwie dwóch piłkarzy. Efekt? Aż sześć goli zespołu z Tomaszowa Lubelskiego i ostatecznie efektowne zwycięstwo 6:0.
– Generalnie, w związku z tym, że nie mamy jeszcze skrystalizowanej kadry pojawiają się problemy przy okazji meczów kontrolnych. Dużo ludzi przyjedzie do nas dopiero pod koniec lipca. Obecnie mam tak naprawdę jedynie 11 chłopaków, którzy starają się trenować i grać. W pierwszej połowie było bardzo dobrze. Grę prowadziła Tomasovia, a my staraliśmy się kontrować i dwa-trzy razy znaleźliśmy się w dogodnych sytuacjach. W drugiej połowie przygotowanie przeciwnika, a także zmiany zawodników spowodowały, że strasznie nas rozbili. Przed przerwą było dobrze, a po zmianie stron bardzo źle – ocenia Marek Sadowski, opiekun zespołu z Hrubieszowa.
W jego drużynie pojawiło się trzech testowanych zawodników. Czy zostaną na dłużej? – Wszystko zależy do tego, czy się dogadają z działaczami. Jeżeli tak, to na pewno będą u nas. Nie ma co ukrywać, że jest nas po prostu bardzo mało i potrzebujemy każdego. Pod koniec lipca wrócą dopiero: Mateusz Pańko i Michał Wiejak. Jeden z nowych graczy, który jest z nami po słowie ma dołączyć około 20 lipca. Wtedy może z kadrą będzie trochę lepiej. A na razie próbujemy trenować, ale trochę się też męczymy – wyjaśnia "Sadek".
W środę Tomasovia przegrała w Kraśniku z tamtejszą Stalą aż 0:4. W sobotę chciała udowodnić, że nie zasłużyła na tak wysoką porażkę. I to na pewno się udało.
– Byliśmy podrażnieni meczem w Kraśniku i zagraliśmy dobrze, także w pierwszej połowie mimo kilku rażących błędów, po których to rywale mieli swoje okazje. Nam brakowało dobrego dośrodkowania i wykończenia. Dominowaliśmy i dzięki temu Unia po przerwie opadła z sił. Strzeliliśmy sześć bramek, a mogliśmy jeszcze przynajmniej dwie więcej. Trzeba też dodać, że w drugiej odsłonie rywale znowu po kontrze mogli zaliczyć honorowe trafienie. Boisko sprzyjało jednak takiej grze, na jaką się nastawili – było nierówne, a piłka skakała – mówi trener Paweł Babiarz.
Jak wygląda sytuacja kadrowa jego zespołu? – Mieliśmy trzech testowanych piłkarzy i wszyscy z nami zostaną. Nie mogę jednak mówić o nazwiskach, bo nadal nie załatwiliśmy wszystkich formalności – przyznaje szkoleniowiec.
W składzie ponownie zabrakło za to pozyskanego z Łady 1945 Biłgoraj Patryka Dorosza. – Jest z nami na obozie i trenuje, ale nie chcieliśmy jeszcze ryzykować i wpuszczać go do gry. Podczas zgrupowania ćwiczymy dwa razy dziennie, gramy też sporo spotkań, więc jeszcze dostanie swoją szansę. W środę powinien już wystąpić w kolejnym meczu kontrolnym z KS Wiązownica – dodaje opiekun niebiesko-białych.
Z kim następne sparingi?
Tomasovia zmierzy się na wyjeździe z KS Wiązownica (godz. 17). Z kolei Unia ma zagrać zaległy mecz Pucharu Polski z Hetmanem Zamość. Trzecioligowiec ma jednak duże kłopoty organizacyjne i to spotkanie raczej nie dojdzie do skutku.
Tomasovia Tomaszów Lubelski – Unia Hrubieszów 6:0 (0:0)
Bramki: zawodnik testowany II, J. Szuta. D. Szuta, Baran, Skiba.
Tomasovia: Krawczyk (45 Bartoszyk) – Żurawski (60 Pleskacz), Chmura (45 Błajda), Zozulia, Baran (70 Olenkiewicz), Skiba, Słotwinski (60 Witkowski), Towbin (45 zawodnik testowany I), D. Szuta (60 zawodnik testowany II), Iwanicki (45 zawodnik testowany III), J. Szuta.
Unia: zawodnik testowany I – zawodnik testowany II, Baran, zawodnik testowany III, Blicharz, Pietrusiewicz, Podgórski, Kazan, M. Oleszczuk, Greniuk, Herda oraz Kuczyński, Kamiński.