Orion Niedrzwica spędzi zimę w fotelu lidera. Podopieczni Jacka Paździora muszą jednak pamiętać, że to jeszcze nie gwarantuje awansu do czwartej ligi
W ostatnich trzech latach, żaden ze zwycięzców rundy jesiennej w lubelskiej klasie okręgowej w czerwcu nie cieszył się z awansu do wyższej ligi. Ostatnim zespołem, któremu udało się utrzymać pierwszy plac było Polesie Kock w sezonie 2014/2015. To był zresztą jeden z najsłabszych mistrzów jesieni w ostatnich latach. Do triumfu w pierwszej rundzie piłkarzom z Kocka wystarczyły zaledwie 32 „oczka”.
Orion w pierwszych 15 meczach tego sezonu nazbierał 33 pkt, co jest wynikiem, który zaskoczył wszystkich ekspertów. Przypomnijmy, że podopieczni Jacka Paździora mieli olbrzymie problemy ze skompletowaniem składu. Doszło nawet do tego, że mecz pierwszej rundy Pucharu Polski na szczeblu LZPN z KS Lublin oddali walkowerem. Zespół stworzony last minute przez debiutującego w roli pierwszego trenera seniorów Jacka Paździora okazał się jednak prawdziwą rewelacją. Orion wygrywał, bo imponował ambicją, która była połączona z olbrzymim doświadczeniem. O sile drużyny stanowią bowiem 37-letni Jarosław Duda, 33-letni Piotr Baran czy 42-letni Andrzej Gutek. W rundzie jesiennej w jednym spotkaniu wystąpił nawet ... 46-letni Robert Cielma. Po raz kolejny okazało się jednak, że wiek nie gra roli, a na boisku liczy się przede wszystkim charakter oraz umiejętności.
To właśnie one zadecydowały, że Orion w meczu ostatniej kolejki pokonał 2:0 Granit Bychawa, który zimę spędzi jako wicelider. – Ten mecz dobrze nam uświadomił, że przed nami jeszcze sporo pracy. Mimo, że zdobyliśmy w tej rundzie sporo bramek, to jednak w najważniejszych momentach ewidentnie zabrakło nam skuteczności. Wiadomo, że to spotkanie sprawiło, że czujemy lekki niedosyt, ale rundę jesienną oceniam pozytywnie. Zakładaliśmy sobie zdobycie 30 pkt i to nam się udało. Nasza praca idzie w dobrą stronę, chociaż jeśli chcemy włączyć się do walki o awans, to na pewno przydałaby nam się świeża krew – mówi Łukasz Gieresz, opiekun Granitu.
Na najniższym stopniu podium jesień zakończyły rezerwy Avii Świdnik. To duże zaskoczenie, zwłaszcza, że w poprzednim sezonie świdnicka młodzież do samego końca walczyła o uniknięcie degradacji do A klasy. Teraz podopieczni Tomasza Bednaruka zmężnieli, dojrzeli i zaczęli spisywać się zdecydowanie lepiej. Poukładany futbol i niezła defensywa – te elementy zapewniły wiele punktów rezerwom Avii. Znakomita postawa zawodników z drugiej drużyny wydatnie pomogła również w sportowym awansie samemu Bednarukowi, który w trakcie sezonu zaczął również prowadził pierwszy zespół Avii. – Cieszę się z tego wyróżnienia, ale nie byłoby to możliwe, gdyby nie moi zawodnicy. Jestem bardzo zadowolony z ich postawy. W wielu spotkaniach potrafili zdominować przeciwnika. Nazbierali sporo punktów i dzięki temu wiosną mogą grać znacznie spokojniej. Niech się ogrywają i zbierają seniorskie doświadczenie – mówi Tomasz Bednaruk. Spokojnie podejście szkoleniowca nie dziwi, bo Avia nie może awansować do czwartej ligi. W myśl regulaminu pomiędzy rezerwami, a pierwszym zespołem muszą być dwie klasy rozgrywkowe różnicy. W tym momencie pierwsza drużyna Avii gra na trzecim froncie i nie ma podstaw do myślenia, aby awansowała wyżej.
Kto może jeszcze włączyć się do walki o awans do czwartej ligi? Wydaje się, że ż drugiego szeregu może zaatakować Stal Poniatowa, która w trakcie rundy jesiennej wymieniła trenera. Jarosława Grajpera zastąpił charakterny i niesamowicie ambitny Zbigniew Wójcik. To on rok temu wprowadził Polesie do czwartej ligi. Tam jednak jego ekipie nie szło zbyt dobrze. Pożegnał się w końcu z Kockiem i przeniósł się do Poniatowej. Nie wolno również lekceważyć zawsze groźnego POM Iskra Piotrowice z rewelacyjnym snajperem z Algierii, Ayoub Charefem Eddine Kheroufem.