(fot. Maciej Kacznowski)
Unia Bełżyce zakończyła sezon na 7 miejscu. Pozycja w środku tabeli nieco zaciemnia rzeczywisty obraz drużyny
W przypadku klubu z Bełżyc można powiedzieć, że im dłużej ten sezon trwał, tym było gorzej. Runda jesienna była dla Unii znakomita, bo podopieczni Radosława Steca zdobyli w niej aż 24 pkt, co pozwoliło im zimę spędzić na wysokim 5 miejscu. Wiosna dla Unii była już znacznie gorsza. Zdobyła ona zaledwie 16 pkt, co w zestawieniu tylko za ten okres daje jej czwarte miejsce od końca. Połączenie obu tych rezultatów pozwoliło bełżyczanom ukończyć sezon na 7 pozycji, ale w klubie trudno szukać optymistów.
Problemów w Unii jest bardzo dużo. Tym najpoważniejszym są poszukiwania nowego prezesa. – W ciągu mojej pięcioletniej kadencji na stanowisku trenera Unii przeżyłem już czworo prezesów. W klubie przede wszystkim musi się znaleźć głowa, która będzie nim dobrze zarządzać – mówi Radosław Stec.
Nie jest wielką tajemnicą, że ten szkoleniowiec, który znany jest z solidnej pracy znalazł się w orbicie zainteresowania kilku ciekawych klubów. Stec w przeszłości pracował chociażby w Perle Borzechów, którą wprowadził do lubelskiej klasy okręgowej. W Bełżycach też wykonał mnóstwo dobrej roboty, a w sezonie 2019/2020, który został przerwany przez pandemię koronawirusa, bełżyczanie nawet otarli się o awans do IV ligi. Właśnie dlatego Stec ma solidną markę na lokalnym rynku, a w kontekście przyszłego sezonu mówi się o tym, że może przenieść się chociażby do Ruchu Popkowice, beniaminka lubelskiej klasy okręgowej. Wszystko jednak wskazuje na to, że zdecyduje się on swoim nazwiskiem dalej firmować projekt o nazwie Unia.
Runda wiosenna uwidoczniła też inny problem – w Unii nie ma zbyt wielu młodych piłkarzy, którzy są w stanie unieść ciężar gry na poziomie lubelskiej klasy okręgowej. – Wiosną mieliśmy ogrywać młodzieżowców, ale w większości wypadków oni nie zdali egzaminu. Wyróżnić można co najwyżej Seweryna Bednarczyka i Krzysztofa Gradowskiego, którzy zanotowali solidną rundę – przyznaje Radosław Stec.
W Unii trzeba mocno zakasać rękawy, bo w przyszłym sezonie stawka zespołów występujących w lubelskiej klasie okręgowej będzie bardzo wyrównana. A biorąc pod uwagę, że liczba ekip w IV lidze dalej będzie redukowana, to o utrzymanie w „okręgówce” może być wyjątkowo trudno.