Huczwa Tyszowce zaliczyła mocny falstart w rundzie rewanżowej. Przed tygodniem podopieczni trenera Przemysława Siomy przegrali minimalnie w Chodywańcach, a w tej kolejce na boisku w Wożuczynie podzielili się punktami z Błękitnymi Obsza
Huczwa rozpoczęła sobotni mecz od mocnego uderzenia. Już w 10 minucie Michał Szwanc oddał strzał na bramkę rywali. Stojący między słupkami Rafał Jaśkowiak zdołał odbić piłkę, a przy dobitce uratował go słupek. Jednak potem do piłki dopadł Dawid Dworak i po jego strzale futbolówka wpadła do siatki.
Gospodarze prowadzili do przerwy jednym golem, ale w drugiej połowie popełnili dwa fatalne błędy w obronie. W 58. minucie miejscowi dopuścili się faulu we własnym polu karnym. Sędzia wskazał na 11. metr, a rzut karny na gola zamienił kapitan Błękitnych Tomasz Stelmach. Trzy minuty później urodziwą bramkę strzelił Łukasz Stec i wydawało się, że Huczwa znów będzie mieć kontrolę nad meczem. Tymczasem w 73. minucie po serii błędów piłkę ręką we własnym polu karnym zagrał Mateusz Gacki. Efekt? Czerwona kartka dla zawodnika Huczwy i rzut karny dla ekipy z Obszy. Po raz drugi do jedenastki podszedł Stelmach i trafił na 2:2 ratując dla swojej drużyny cenny punkt przeciwko wiceliderowi.
– Żałujemy bardzo tego meczu. W pierwszych 35. minutach nasza gra wyglądała dobrze. Prowadziliśmy i powinniśmy strzelić rywalom drugiego gola, który w mojej opinii mógł nawet „zamknąć” ten mecz. Tak się nie stało, a po przerwie zupełnie niepotrzebnie podarowaliśmy przeciwnikom dwa rzuty karne, a do tego graliśmy w osłabieniu. Było gorąco, ale spotkanie zakończyło się podziałem punktów. Patrząc jednak przez pryzmat pierwszej połowy – ten remis jest dla nas jak porażka – mówi Przemysław Sioma, trener Huczwy. – Niestety widać u nas brak Alessane Sanou i Kiryla Horina, a Damian Ziółkowski ze względu na sprawy rodzinne nie przepracował całego okresu przygotowawczego. Do tego w Chodywańcach kontuzji doznał Rodrigo Ibanez. To pokazuje skąd biorą się obecnie nasze problemy – dodaje trener wicelidera.
A jak zdobyty na wyjeździe punkt oceniają goście? – W pierwszej połowie zagraliśmy bardzo słabo i popełniliśmy sporo błędów. Po zmianie stron prezentowaliśmy się już lepiej, udało nam się strzelić kolejną bramkę, a w końcówce mocno postraszyć bardzo mocnego rywala jakim jest Huczwa. Dlatego reasumując należy powiedzieć, że jesteśmy umiarkowanie zadowoleni. Zdobyliśmy pierwszy punkt w rundzie wiosennej. Nie gramy pięknie, bo obecnie nie bardzo jeszcze na widowiskową grę pozwalają nasze boiska w regionie. Mam nadzieję, że z czasem to się zmieni, a do tego w kolejnych meczach powinniśmy dysponować silniejsza kadrą – ocenia Piotr Paluch, trener Błękitnych.
W następnej kolejce Błękitni zagrają u siebie z Grafem Chodywańce, a Huczwa uda się na trudny teren do Miączyna by powalczyć o pierwsze zwycięstwo w tym roku.
Huczwa Tyszowce – Błękitni Obsza 2:2 (1:0)
Bramki: Dworak (10), Stec (61) – Stelmach (58-karny, 75-karny)
Huczwa: Shpakivskyy – Gacki, Butenko, Melnychuk, D. Okalski, Dworak, Bubeła, Szwanc, Torba, Ziółkowski, Stec.
Błękitni: Jaśkowiak – Czereczun, Gałka, Grelak, Larwa (63 Tadra), Ł. Mazurek, P. Mazurek, Przytuła, Shukailo, Chikatara, Stelmach.
Czerwona kartka: Gacki (73-za zagranie ręką).
Sędziował: Jasina.