Sezon 2017/2018 przeszedł do historii. Awans po bardzo zaciętym boju wywalczyła Huczwa Tyszowce, która zostawiła w pokonanym polu Unię Hrubieszów i inny zespół z aspiracjami do awansu – Victorię Łukową Chmielek
Zespół z Tyszowiec już przed rokiem był bardzo blisko wywalczenia awansu, ale na finiszu rozgrywek drużyna prowadzona wówczas przez grającego trenera Kamila Droździela rzutem na taśmę dała się wyprzedzić ekipie Roztocza Szczebrzeszyn. Latem doszło więc do wzmocnienia na ławce trenerskiej. Za wyniki drużyny zaczął odpowiadać Marcin Łyś, a Droździel mógł zająć się tylko i wyłącznie grą.
Zatrudnienie znanego na Zamojszczyźnie okazało się strzałem w dziesiątkę. Huczwa w tym sezonie nie miała sobie równych i szła jak burza. Bilans 27 wygranych i zaledwie trzech porażek mówi sam za siebie i w Tyszowcach już na kolejkę przed końcem sezonu można było świętować awans. Drugie miejsce przypadło Unii Hrubieszów, która zgromadziła trzy punkty mniej i niejako na osłodę może pochwalić się dwoma zwycięstwami nad liderem. Jednak z pewnością podopieczni Dariusza Herbina oddali by jedną z tych wygranych za kilka punktów więcej. Jednak na powrót do IV ligi w Hrubieszowe trzeba będzie poczekać jeszcze przynajmniej przez rok.
Jednak nie tylko samą walką o awans żyli kibice. Na dole tabeli sytuacja była jeszcze ciekawsza. Już po rundzie jesiennej marne szanse na utrzymanie miała Ostoja Skierbieszów, ale mimo to zespół trenera Łukasza Kierepki napsuł trochę krwi niejednemu potentatowi. Losy beniaminka podzielił Igros Krasnobród, który również nie potrafił znaleźć recepty na wygrywanie. Pozostałe dwie drużyny – Olender Sół i Orion Dereźnia po fatalnej jesieni wiosną walczyli o utrzymanie niemal do samego końca. Jednak w kluczowych meczach zabrakło im sił i strata do Olimpii Miączyn okazała się ostatecznie dość znacząca.
W tym sezonie ligę opuścił więc zaledwie tylko jeden beniaminek. Pozostałe trzy ekipy debiutancki rok na tym szczeblu mogą uznać za udany. Zarówno Orkan Bełżec, Olimpakos Tarnogród jak i Gryf Gmina Zamość dodały kolorytu rozgrywkom i w pełni zasłużenie zapewniły sobie utrzymanie. Zresztą Olimpiakos i Gryf w przypadku lepszej wiosny mogły zwojować jeszcze więcej. Nie mniej dziewiąte miejsce zespołu z Tarnogrodu i szóste z Zawady można uznać jako sukces.
W kolejnym w zamojskiej klasie okręgowej kibice będą oglądać pięć nowych ekip. Spadek z IV ligi zanotowało Roztocze Szczebrzeszyn, a awans z dwóch grup klasy A wywalczył Potok Sitno, Sparta Wożuczyn, Tanew Majdan Stary i Metalowiec Goraj. Warto podkreślić, że ekipa z Sitna i drużyna z Wożuczyna wracają do gry na tym szczeblu po zaledwie 12 miesiącach nieobecności.
LICZBY ZAMOJSKIEJ KLASY OKRĘGOWEJ
0 – tyle porażek miała na swoim koncie Unia Hrubieszów w meczach u siebie. Zawodnicy trenera Dariusza Herbina z własnego obiektu stworzyli twierdzę nie do zdobycia i jako jedyni w stawce nie schodzili przed własną publicznością jako pokonani. Blisko takiego samego osiągnięcia była Huczwa Tyszowce, ale to właśnie zespół z Hrubieszowa niejako na osłodę w ostatniej kolejce wygrał na trudnym terenie
4 – tyle zwycięstw odniosły w 30 spotkaniach ekipy Ostoi Skierbieszów i Igrosu Krasnobród. Zespół trenera Łukasza Kierepki starał się walczyć dzielnie, ale nawet jeśli zawodnicy Ostoi rozgrywali niezłe spotkania brakowało im szczęścia. Natomiast Igros zmagał się z wieloma problemami i to niestety odbiło się na wyniku
6 – na tym miejscu w swoim pierwszym sezonie zakończył zmagania zespół Gryfu Gminy Zamość. Zawodnicy trenera Romana Blonki okazali się najlepszym beniaminkiem i po udanej końcówce sezonu wyprzedzili łapiący zadyszkę Olimpiakos Tarnogród. Zostając przy beniaminkach to także trzeci z nich – Orkan Bełżec dodał lidze kolorytu i sprawił w tym sezonie nie jedną niespodziankę
10 – tyle bramek Huczwa Tyszowce strzeliła Igrosowi Krasnobród nie tracąc żadnej. Tym samym było to najwyższe zwycięstwo w tym sezonie ligowym. To także ilość remisów Olendra Sól i Omegi Stary Zamość. Gdyby oba zespoły grały nieco odważniej zajęłyby z pewnością wyższe miejsce w tabeli.
27 – liczba zwycięstw ekipy z Tyszowiec. Swoją drogą zespół trenera Marcina Łysia grał bezkompromisową piłkę, bo żaden mecz z udziałem Huczwy nie zakończył się remisem
81 – tyle punktów zdobył lider tabeli i o trzy oczka wyprzedził innego z pretendentów do awansu – Unię Hrubieszów.
131 – ilość strzelonych bramek przez Huczwę musi budzić ogromny szacunek. Nie można się jednak dziwić, skoro w Tyszowcach mają takiego goleadora jak Damian Ziółkowski, który sam strzelił ich 50. Ciekawe jak drużynie z Tyszowiec pójdzie w IV lidze. Jeśli uda się utrzymać trzon zespołu Huczwa nie powinna podzielić losów Roztocza Szczebrzeszyn, które od przyszłego sezonu znów będzie grać w okręgówce.