(fot. FOT. DW)
Włókniarz Frampol uległ na swoim stadionie Koronie Łaszczów 0:3, kończąc spotkanie w podwójnym osłabieniu. Tym samym zespół trenera Mirosława Kubiny w dalszym ciągu czeka na premierowe zwycięstwo w tym sezonie
Mecz fatalnie rozpoczął się dla gospodarzy. Już w szóstej minucie piłkę po wybiciu z rzutu rożnego przejął Bartosz Jamroż i mocnym strzałem w krótki róg z narożnika pola karnego otworzył wynik spotkania. Kolejna bramki padły dopiero po przerwie. Najpierw w 65 minucie Wojciech Gęborys wykorzystał sytuację sam na sam z bramkarzem Włókniarza, a w końcówce rzut karny na bramkę po faulu na Piotrze Borowiaku zamienił Bartłomiej Stefanik i trzy punkty pojechały do Łaszczowa. – Zagraliśmy dobrze w pierwszych 20 minutach, a później w naszej grze brakowało cierpliwości. Rywale starali się nam zagrozić głównie za sprawą stałych fragmentów, ale zachowaliśmy odpowiednią koncentrację. Natomiast po przerwie zespół wrócił na właściwe tory i udokumentował dobrą grę kolejnymi bramkami – mówi Jerzy Bojko, trener Korony. – Jesteśmy zadowoleni z początku sezonu. Mamy dobrą frekwencję na treningach, a to przekłada się na grę. Na meczu we Frampolu mogliśmy zresztą liczyć na wsparcie grupki naszych kibiców, która zdecydowała się obejrzeć nas na obcym terenie. Za tydzień gramy z Unią Hrubieszów i postaramy się postawić faworytowi – dodaje szkoleniowiec ekipy z Łaszszowa.
Zdecydowanie inne nastroje panują natomiast we Frampolu. – Co tu dużo mówić, nasi rywale zagrali jak prawdziwi „starzy wyjadacze”. Tydzień temu zagraliśmy zdecydowanie słabiej, ale wywalczyliśmy punkt w Zwierzyńcu. Teraz gra była lepsza, ale zdobyczy nie ma – ocenia spotkanie Mirosław Kubina, trener Włókniarza. – Szybko straciliśmy bramkę, a potem mimo przewagi nie udało nam się doprowadzić do wyrównania. Po przerwie Korona skutecznie nas skontrowała i w zasadzie było po meczu – dodaje Kubina. Tym samym zespół z Frampola w dalszym ciągu pozostaje bez zwycięstwa mając na koncie dwa remisy i trzy porażki. – Brakuje nam stabilizacji. Na każdy mecz wypada nam jakiś ważny zawodnik. Mamy problemy kadrowe szczególnie jeśli chodzi o środek pola – tłumaczy się szkoleniowiec Włókniarza.
Włókniarz Frampol – Korona Łaszczów 0:3 (0:1)
Bramki: Jamroż (6), Gęborys (65), Stefanik (89-z karnego).
Włókniarz: Saj – Spólnik, R. Swatowski, D. Swatowski, Myszak – Filipowicz (55 Łukasik) J. Dycha (75 Alterman), Malec (75 Papierz), Kapica (60 P. Branewski) – Pyda (80 Osiński), Decyk.
Korona: Fedyna – Nizio (46 Tyski), Krawczyk, Wasyl, Huzar – Jamroż, Kielar, Stefanik (82 Umer), Kołodziejski (75 Nowosad), Gęborys (72 Oznański) – Borowiak.
Czerwone kartki: Łukasik 78 (niesportowe zachowanie), R. Swatowski 88 (za dwie żółte). Sędziował: Bartłomiej Górski.