Azoty zmierzą się jutro o godzinie 18 z Zagłębiem Lubin
W ćwierćfinale play-off do wyłonienia zwycięzcy potrzeba było aż trzech spotkań, z których dwa kończyły się dogrywką. W sezonie zasadniczym w Lubinie był remis, w Puławach o jedną bramkę lepsi okazali się gospodarze (30:29).
Jutro puławianie zamierzają powetować sobie tamtą wpadkę. Tym bardziej, że w ostatniej kolejce doznali pierwszej porażki w bieżącym sezonie. Azoty uległy w Kielcach mistrzowi Polski Vive Targom 29:41. – Przez 40 minut graliśmy jak równy z równym – uważa rozgrywający Piotr Masłowski..
– Dostaliśmy podwójną karę, byliśmy w osłabieniu, a kielczanie natychmiast to wykorzystali. Jeszcze długo, może jedynie poza Orlenem Wisłą Płock, żadna z polskich drużyn nie będzie w stanie zagrozić podopiecznym trenera Bogdana Wenty.
Zagłębie zawita do Puław uskrzydlone zwycięstwem nad Siódemką Miedzią Legnica. W jej kadrze od wakacji znajdują się dwaj byli zawodnicy Azotów: rozgrywający Grzegorz Gowin i Mateusz Przybylski. Obaj zamierzają pokazać się z jak najlepszej strony byłemu pracodawcy i kolegom z drużyny. – Jeden i drugi będą maksymalnie zmotywowani – zaznacza rozgrywający Michał Szyba. A Masłowski dodaje:
– My również. Zawsze, kiedy gramy przeciwko dawnym kolegom, wyzwala się dodatkowa adrenalina. Wiemy, co prezentują Grzesiek i Mateusz. Mamy kilka ciekawych rozwiązań gry, przygotowanych specjalnie pod Zagłębie. Jeżeli zagramy swoje, realizując założenia taktyczne, dwa punkty powinny zostać w Puławach.
– Czeka nas bardzo trudne zadanie. Jednocześnie nikt z nas nie zakłada innego scenariusza jak wygrana Azotów – tłumaczy Szyba.