Już w najbliższą sobotę puławianie rozpoczną rozgrywki w superlidze. Ich pierwszym przeciwnikiem będzie w spotkaniu wyjazdowym Czuwaj Przemyśl. W piątek zespół zakończył trwający prawie dwa miesiące okres przygotowawczy.
Tylko w czterech spotkaniach Azoty schodziły w roli przegranego. Puławianie okazali się słabsi od wicemistrzów Polski Orlenu Wisły Płock, Dinama Połtawa z Ukrainy, beniaminka superligi Gaz System Pogoni Szczecin oraz Zagłębia Lubin.
– Ostatni mecz przegraliśmy 17:18, tracąc bramkę w ostatniej sekundzie – wspomina bramkarz Maciej Stęczniewski.
– Przepracowaliśmy solidnie prawie dwa miesiące, teraz czekamy na wyniki w lidze.
W Azotach pojawiło się sześciu nowych zawodników: lewoskrzydłowy Przemysław Krajewski, prawoskrzydłowy Paweł Ćwikliński, obrotowy Mateusz Jankowski, leworęczny rozgrywający Rafał Przybylski oraz bramkarze Rafał Grzybowski i Sebastian Sokołowski. Po zakupach widać, że władzom klubu zależało na wzmocnieniu pierwszej linii zespołu.
– Krajewski, Ćwikliński i Jankowski nie pojawili się po to, aby statystować – przekonuje trener Azotów Marcin Kurowski. Ilość zdobywanych przez tych zawodników bramek potwierdza opinię trenera. – Bardzo cieszę się, że udało nam się pozyskać właśnie tych graczy – dodaje szkoleniowiec.
– Nazwiska nie grają. Mieliśmy tego przykład w minionym sezonie w wykonaniu Warmii Olsztyn, naszpikowanej piłkarzami z nazwiskami, która spadła z superligi – przekonuje obrotowy Mateusz Kus.
– Najważniejszym zadaniem jest, aby z nowych klocków stworzyć solidną budowlę – tłumaczy obrazowo zawodnik. – Dążymy do tego, aby jak najszybciej się zgrać. Na tydzień przed ligą wygląda to nieźle.
– Bardzo cieszę się, że podpisałem kontrakt z klubem z Puław – mówi były skrzydłowy Nielby Wągrowiec Przemysław Krajewski.
– Nasza gra wygląda dobrze. Zostałem miło przyjęty przez kolegów. Podczas obozu w Zakopanem zaliczyłem chrzest bojowy i oficjalnie włączony do zespołu.