(fot. AZS.UMCS.PL)
W środę MKS AZS UMCS podejmie w 1/8 finału Pucharu Polski GTPR Gdynia, aktualnego mistrza kraju. Każdy inny wynik, niż wysokie zwycięstwo przyjezdnych, byłby olbrzymią sensacją
Pierwszoligowiec do tej fazy awansował dzięki pokonaniu w 1/16 finału SPR JKS Jarosław. Mecz miał bardzo emocjonujący przebieg, a lublinianki wygrały ostatecznie zaledwie jedną bramką. Jak się okazało, to jedno trafienie zapewniło im możliwość przeżycia niezapomnianej przygody, bo los przydzielił ambitnym akademiczkom w kolejnej fazie GTPR Gdynia. Dla większości podopiecznych Patryka Maliszewskiego będzie to pierwsza okazja do konfrontacji z tak utytułowanym przeciwnikiem. – Nie będę nawet oszukiwał i mówił, że mamy jakiekolwiek szanse w starciu z tak renomowanym rywalem. Gdynianki to jeden z najlepszych zespołów w naszym kraju. My nawet nie jesteśmy czołową ekipą pierwszej ligi. Nie zamierzamy grać otwartego handballu, bo chcemy, aby wynik mieścił się w granicach rozsądku. Trzeba zagrać odpowiedzialnie i cieszyć się każdą minutą tego spotkania – mówi Patryk Maliszewski.
Gdzie upatrywać szans AZS UMCS? Na pierwszy rzut oka, tych szans nie ma. GTPR to aktualnie czwarty zespół Superligi, który jest naszpikowany znanymi nazwiskami. Liderką jest Aleksandra Zych. 25-latka to aktualna reprezentantka Polski i jedna z najlepszych snajperek Superligi. W 12 meczach zdobyła już 73 bramki, co daje jej siódmą pozycję w wyścigu o koronę królowej strzelczyń. Groźna też jest inna z kadrowiczek, Katarzyna Janiszewska. – Dorzuciłbym jeszcze rewelacyjną bramkarkę, Weronikę Kordowiecką. To zespół prawie kompletny – mówi szkoleniowiec akademiczek.
Gdynianki mają jednak również swoje problemy. Największym jest utrata głównego sponsora, Vistalu, który przez wiele lat wspomagał piłkę ręczną w tym nadmorskim mieście. Innym poważnym problemem jest napięty kalendarz. GTPR musi łączyć grę w rozgrywkach ligowych z występami w Pucharze EHF. W tych drugich zmaganiach idzie mu na razie słabo i z dwoma porażkami zajmuje ostatnie miejsce w grupie. W niedzielę podopieczne Giennadija Kamielina przegrały na wyjeździe z tureckim Kastamonu Belediyesi GSK. To może być pewna nadzieja dla AZS UMCS, bo gdynianki z pewnością przyjadą do hali Globus zmęczone długą podróżą z Azji. – Nie przesadzałbym jednak z tym optymizmem. Znamy swoje miejsce w szeregu. My też mamy swoje problemy. W grudniu poważnej kontuzji doznała Katarzyna Jarosz, która będzie najprawdopodobniej pauzować już do końca sezonu – mówi Maliszewski.
Środowy mecz rozpocznie się o godz. 18.30 w hali Globus. Drugi z naszych przedstawicieli w tych rozgrywkach, MKS Perła Lublin, swój mecz z Samborem Tczew zagra dopiero we wtorek.