Szczecinianie to objawienie tegorocznych rozgrywek. Ekipa Rafała Białego sieje postrach. Pogoń ma na koncie pięć zwycięstw i jedną porażkę. Komplet punktów sobotni rywale puławian stracili na inaugurację na swoim parkiecie z mistrzem Polski Vive Tauron Kielce.
Zdecydowanym faworytem są szczypiorniści ze Szczecina, którzy w tym sezonie mają bardzo ambitne plany włączenia się do walki o medale. Dotychczasowe wyniki potwierdzają przedsezonowe założenia.
Pogoń ma w swoich szeregach doświadczonych graczy, na pierwszy plan wysuwa się doskonale znany w Puławach lewoskrzydłowy Wojciech Zydroń. Popularny „Zyga” z dorobkiem 41 bramek jest już liderem klasyfikacji strzelców. Za jego plecami znajduje się klubowy kolega Bartosz Konitz (36 goli). Jeśli obaj będą w doskonałej formie strzeleckiej, Azoty mogą mieć spore problemy.
Tym bardziej, że puławianie nadal nie mogą poradzić sobie ze swoimi problemami. Zmiana szkoleniowca, nowi zawodnicy w drużynie, zmiana stylu gry z „polskiego” na „bałkański”, jak na razie, nie przynosi efektów. W dużej mierze, co było widać w ostatnim spotkaniu z Zagłębiem Lubin, polega na nadmiernym eksploatowaniu trójki rozgrywających: Marko Tarabochii, Kosty Savicia i Nikoli Prce. Trener Dragan Marković jakby zapomniał o tym, że w Azotach są także wartościowi skrzydłowi. Jan Sobol dokładne podanie, zakończone zdobyciem bramki, otrzymał dopiero w 56 minucie.
Pod względem wytrzymałościowym zespół jest jednak dobrze przygotowany. Potwierdziły to specjalistyczne badania. - Trener, pod tym względem, jest z nas bardzo zadowolony - potwierdza Rafał Przybylski, rozgrywający Azotów.
Znacznie gorzej jest z przełożeniem postawy z treningów na walkę z realnym przeciwnikiem. Dotychczasowy dorobek punktowy czwartej drużyny ostatniego sezonu jest nie do pozazdroszczenia. Zdobyte zaledwie dwa „oczka” w sześciu spotkaniach chluby nie przynoszą. - Nie wiemy, gdzie leży przyczyna tego, że nie wygrywamy. Na treningach wszystko wygląda bardzo dobrze - dodaje Piotr Masłowski.
Jeśli puławianie „nie zaskoczą” w meczu w Szczecinie, to na co najmniej trzy tygodnie zadomowią się w dole tabeli. Po weekendowej kolejce nastąpi bowiem przerwa na potrzeby reprezentacji. Kolejna seria gier odbędzie się dopiero 8 listopada.