MKS Selgros Lublin rozpoczyna rozgrywki od wyjazdowego meczu z HCM Baia Mare. Początek spotkania dzisiaj o godz. 16
Do tegorocznych rozgrywek przystępują ze sporymi nadziejami. Są one spowodowane przede wszystkim zmianą regulaminu rozgrywek. Nadal występuje w niej szesnaście zespołów podzielonych na cztery grupy. Z każdej z nich do kolejnej fazy awansują aż trzy najlepsze drużyny.
MKS Selgros trafił do grupy D, gdzie jego rywalami będą francuski Metz Handball, norweski Larvik i rumuńskie HCM Baia Mare. To właśnie ten ostatni zespół będzie pierwszym przeciwnikiem mistrzyń Polski.
- Być może nie jest to wymarzony rywal na inaugurację. Liga Mistrzyń to jednak elitarne rozgrywki i tu każdy zespół jest piekielnie mocny - podkreśla Monika Marzec, druga trener mistrzyń Polski.
Baia Mare to ekipa, która w opinii wielu ekspertów może być czarnym koniem tegorocznych rozgrywek. W poprzednim sezonie Rumunki zakończyły swoją przygodę z europejskimi pucharami już na fazie grupowej.
Ta porażka sprawiła, że klubowe władze postanowiły przeprowadzić prawdziwą rewolucję w składzie - odeszło aż dziesięć zawodniczek, a na ich miejsce sprowadzono dwanaście szczypiornistek. W gronie nowych nabytków znalazły się m.in. norweska mistrzyni olimpijska Camilla Herrem czy brazylijska mistrzyni świata Alexandra Do Nascimento. - W sporcie nie ma pewniaków, są tylko faworyci.
My z pewnością nim nie jesteśmy. Mamy jednak ambitny zespół, który jest w stanie powalczyć z każdym przeciwnikiem - podkreśla Marzec.
Lublinianki wyjechały do Rumuni wczoraj rano. W autokarze znalazła się Alesia Mihdaliova. Białorusinka nie wystąpiła we wtorkowym meczu z SPR Olkusz, bo bolały ją ścięgna Achillesa. - Alesia jest bardzo ważnym ogniwem naszej obrony. Jesteśmy bardzo zadowolone z jej postawy w tym sezonie. Osiągnęła wysoką formę, co było widać w ostatnich meczach reprezentacji Białorusi - podkreśla Marzec.
Do Rumunii pojechała także Joanna Szarawaga. Lubelska kołowa dopiero wraca do pełnej dyspozycji po zerwaniu więzadeł, a mecz z Olkuszem był jej pierwszym od ponad roku w Superlidze.
- Ona jeszcze nie jest gotowa do gry w pełnym wymiarze czasowym. Musimy mieć jednak zmienniczkę dla Joanny Drabik, która nie jest robotem i nie wytrzyma gry w wysokim tempie przez 60 minut - podkreśla Marzec.
Dzisiejszy mecz rozpocznie się o godz. 16. Zawody poprowadzi chorwacka para arbitrów - Dalibor Jurinović i Marko Mrvica.