Rozmowa z Michałem Szybą, reprezentantem Polski, byłym rozgrywającym Azotów Puławy, od nowego sezonu zawodnikiem RK Gorenje Velenje
- Podczas rozmów pojawiła się wersja rocznej umowy z opcją przedłużenia na kolejny sezon. I taki scenariusz został zrealizowany. Jeśli będziemy zadowoleni, ja i mój nowy pracodawca, to przedłużymy kontrakt o kolejny rok.
• Były też inne oferty: z Górnika Zabrze, Gwardii Opole, Stali Mielec, czy zagraniczne. Wybrał pan jednak kierunek bałkański…
- Pojawiła się też propozycja z 2 Bundesligi. Jednak oferta byłego mistrza Słowenii była dla mnie najkorzystniejsza, zarówno pod względem finansowym, jak też sportowym. Gorenje to z jednej strony klub z tradycjami, z drugiej mający młody, perspektywiczny skład. Ostatnio zostali wicemistrzami kraju. Na pewno czeka mnie tam dużo więcej grania, niż w Polsce. Zanim podjąłem ostateczną decyzję, rozmawiałem z wieloma osobami. Dużo dobrego usłyszałem od naszego rozgrywającego Marko Tarabochii, który grał przecież w Marobiorze Branik.
• Już teraz przejście pana na Słowenię uznane jest za hit transferowy gracza Azotów Puławy. Dwa lata temu szlaki przecierał bramkarz Piotr Wyszomirski, który poszedł do KK Csurgoi, na Węgry…
- Piotrek dał przykład, że do odważnych świat należy. Jest mu tam bardzo dobrze, rozwija się. Po dwóch sezonach gry w KK Csur-goi przenosi się do Pick Szeged. Mam nadzieję, że po ośmiu sezonach spędzonych w polskiej ekstraklasie, przede mną kolejna ciekawa przygoda. Liga słoweńska stylem gry jest podobna do naszej. Zespoły grają nieco szybszą piłkę ręczną, nie kalkulują. W tej chwili liga w Słowenii jest piątą w Europie. Wśród najlepszych są oczywiście: Bundseliga, liga w Hiszpanii, Francji i na Węgrzech. Zespołom z Bałkanów nie brakuje zadziorności i waleczności.
• Zanim Polska zagra dwumecz z reprezentacją Niemiec, którego stawką będzie awans do finałów mistrzostw świata w Katarze, rozegra dwa mecze kontrolne z mistrzami świata Hiszpanami. To dobre przetarcie?
- Z jednej strony to zaskakujące rozwiązanie. Bowiem trzy dni przed ważnym spotkaniem czeka nas starcie z najlepszym zespołem świata. Może to być ryzykowne zagranie, w kontekśie np. niepotrzebnych urazów lub kontuzji. Z drugiej strony, rozumiem trenera Mi-chaela Bieglera. Szkoleniowiec chciał abyśmy przez najbliższe dwa tygodnie utrzymali pełnię koncentracji. A w konfrontacji z Hiszpanią na pewno możemy być o to spokojni.
• I na was i na Niemcach ciążyć będzie ogromna presja?
- Chyba większa na rywalach. Wyeliminowanie nas to dla nich sprawa priorytetowa. My także chcemy pojechać na mistrzostwa świata w Katarze. Liczymy, że już w pierwszym spotkaniu w gdańskiej Ergo Arenie 12-13 tysięcy kibiców pomoże nam wypracować bezpieczną zaliczkę przed rewanżem w Magdeburgu.