Azoty nadal nie mają nowego trenera. Jak poinformowano nas w klubie wciąż najpoważniejszym kandydatem jest Dragan Markovic z Bośni.
- W grę wchodzi roczny kontrakt z opcją przedłużeniem na kolejny sezon. Sądzę, że do końca tego tygodnia sprawa powinna być już rozstrzygnięta - wyjaśnia zawodnik.
W nowym sezonie kibice Azotów nie zobaczą już rozgrywającego Artura Barzenkowa oraz bramkarza Rafała Grzybowskiego. - Klub rozwiązał z nimi kontrakty za porozumieniem stron - informuje prezes Jerzy Witaszek.
Obaj nie przebili się do podstawowego składu i będą szukać nowych klubów. Tego pierwszego podobno chętnie by widział u siebie beniaminek superligi Śląsk Wrocław.
Kontrakty kończą się również obrotowemu Mateuszowi Jankowskiemu, rozgrywającemu Krzysztofowi Tylutkiemu, a także bramkarzowi Maciejowi Stęczniewskiemu. Jankowski poinformował już że zamierza zmienić barwy.
- Krzysiek również nie jest zainteresowany kontraktem na nowy sezon - tłumaczy prezes.
Karierę ma za to zakończyć doświadczony bramkarz Maciej Stęczniewski.
- Wszystko na to wskazuje. Już dawno przedstawiłem moje oczekiwania co do warunków przedłużenia kontraktu. Nie otrzymałem odpowiedzi z klubu. Zatem kończę z piłką ręczną, w którą grałem przez prawie 25 lat - mówi popularny „Stenia”.
Puławianie na kadrze
Czterech zawodników Azotów jest w szerokiej kadrze Polski, która przygotowuje się do meczów eliminacyjnych do mistrzostw świata z Niemcami (7 czerwca w Gdańsku, rewanż 14 czerwca w Magdeburgu). W tym gronie są rozgrywający: Michał Szyba i Piotr Masłowski oraz skrzydłowy Przemysław Krajewski. W rezerwie jest kolejny rozgrywający Azotów Rafał Przybylski.
Trener Michael Biegler ma w sumie aż 28 piłkarzy. Pomiędzy spotkaniami z Niemcami „biało-czerwoni” zmierzą się kontrolnie z mistrzami świata Hiszpanami (4 czerwca w Gdańsku i 10 czerwca w Płocku).
Szwedzi z pucharem
Rywal Azotów z półfinału Challenge Cup IK Savehof ze Szwecji zdobył Puchar tych rozgrywek. W spotkaniu finałowym, rozegranym w Skandynawii, Szwedzi pokonali Metaloplastikę Sabac 37:26 (18:14). Z uwagi na powódź w Bałkanach Serbowie zdecydowali się na rozegranie tylko jednego meczu finałowego, i to na wyjeździe. Co ciekawe, już po raz drugi finał Challenge Cup wygrał zespół, z którym mierzyli się wcześniej szczypiorniści z Puław. Trzy lata temu, w ćwierćfinale puławianie okazali się gorsi od późniejszego zwycięzcy ekipy Cimos Koper ze Słowenii.