Mistrzynie Polski jako jedyny zespół w lidze mogą pochwalić się kompletem dziesięciu zwycięstw. W niedzielę o godz. 16 w zagrają o kolejne, tym razem z Łączpolem Gdynia.
- Wygraliśmy z najgroźniejszymi rywalkami. Łączpol to jedyny zespół będący w stanie zrobić nam jeszcze krzywdę - mówi prezes SPR Andrzej Wilczek, który po końcowej syrenie w Elblągu mógł głośno odetchnąć. W poprzedniej kolejce Start uległ lubliniankom zaledwie jedną bramką.
Spróbujemy sprawić niespodziankę - zapowiadają gdynianki, które liczą, że mistrzynie Polski będą zmęczone pucharowymi i ligowymi spotkaniami. Podobnie jak w poprzednich dwóch spotkaniach w barwach Łączpolu zabraknie kontuzjowanej Moniki Andrzejewskiej (pęknięty piszczel); ona do gry wróci najwcześniej za 2 miesiące.
- Do Lublina nie jedziemy w roli faworyta. W tym sezonie zespół SPR nie znalazł pogromcy. Wprawdzie niektóre drużyny były blisko, ale my spróbujemy pokusić się o niespodziankę. Z pewnością będzie to bodźcem dla niektórych zawodniczek. Mamy przed sobą całą drugą rundę i będziemy na pewno realizować swój program dalej - zapowiada na internetowej stronie Łączpolu trener Grzegorz Gościński.