MKS FunFloor miał sporo problemów w starciu z Galiczanką Lwów, ale ostatecznie wygrał 28:25.
Mecz został rozegrany w Markach, gdzie na co dzień występuje zespół z Ukrainy. Już przed jego rozpoczęciem było wiadomo, że będą towarzyszyć mu dodatkowe emocje. Była to przede wszystkim pierwsza konfrontacja MKS FunFloor, w której Piotr Dropek pełnił rolę trenera stałego, a nie tymczasowego. Ten stan ma trwać przynajmniej do końca sezonu.
– Dobrze znam lubelski MKS. W ostatnim czasie pracowałem tu wspólnie z Moniką Marzec. Wcześniej jednak jeszcze za czasów trenerki Sabiny Włodek, przyjeżdżałem do Lublina, by zajmować się bramkarkami. Współpracowałem również z Robertem Lisem. Teraz losy się tak potoczyły, że zostałem pierwszym trenerem. MKS to jest klub bardzo dobrze prowadzony, ułożony. To klub z tradycjami i dużą ilością sukcesów na swoim koncie. Trzeba powiedzieć, że mnóstwo zawodniczek MKS-u grało w reprezentacji Polski i stąd poszło do innych mocnych klubów – mówi na klubowym portalu Piotr Dropek.
– Marzeniem każdego trenera jest, by pracować w tak silnym klubie i realizować się jako trener w pracy z tak dobrymi zawodniczkami. Pracując w takim klubie, nie trzeba umawiać się na konkretne warunki. To jest jasne, że Lublin zawsze walczy o najwyższe cele. My chcemy te cele zrealizować. Wiemy, że będzie trudno, bo mamy już sześć punktów straty do liderek z Zagłębia Lubin. Liga jest jeszcze długa. Pozostały trzy rundy. Przed nami sporo grania. Myślę, że czas będzie działał na naszą korzyść i nasze zawodniczki w tym nowym pomyśle na grę będą się odnajdywać coraz lepiej. Na to trzeba czasu. Wierzę jednak, że będzie to funkcjonować coraz lepiej – dodaje szkoleniowiec.
Samo spotkanie było bardzo interesujące i obfitowało w zwroty akcji. W pierwszej połowie przeważały Ukrainki, które napędzała Tetiana Poliak. W całym meczu zdobyła ona aż dziewięć bramek. Po zmianie stron jednak do głosu doszły wicemistrzynie Polski, chociaż początkowo wydawało się, że Galiczanka dowiezie prowadzenie do końca meczu. Prowadziła już 18:12, a pierwszego gola po przerwie MKS zdobył dopiero w 36 minucie.
Remis na tablicy wyników pojawił się jednak dopiero na osiem minut przed końcową syreną, a doprowadziła do niego Patrycja Noga. Od tego momentu lubelski zespół już przejął inicjatywę i odskoczył przeciwniczkom. W tym zwycięstwie największe zasługi ma Paulina Masna, która rzuciła dziewięć bramek. Świetnie spisała się również Dominika Więckowska, która mecz zakończyła z pięcioma trafieniami na koncie.
Galiczanka Lwów – MKS FunFloor Lublin 25:28 (16:12)
Galiczanka: Saltaniuk, Poliak – Poliak 9, Dmytryshyn 5, Kozak 4, Markevych 3, Diachenko 2, Melekestseva 1, Prokopiak 1, Holinska, Tkach, Slobodjan, Sorokina. Kary: 10 min.
Lublin: Sarnecka , Gawlik, Wdowiak – Masna 9, D. Więckowska 5, Pietras 3, Tatar 2, Szynkaruk 2, Rebicova 2, Portasińska 2, Noga 2, M. Więckowska 1, Płomińska, Pastuszka, Zagrajek, Kary: 10 min.
Sędziowali: Bijak i Jerlecka. Widzów: 400.