Nie milkną echa meczu na szczycie, w którym Metraco Zagłębie podejmowało MKS Perła. Niestety, nie chodzi o poziom widowiska, a o naruszenie przepisów podczas serii rzutów karnych
Przypomnijmy, że po regulaminowym czasie gry był remis 22:22. Prowadzące zawody Urszula Lesiak i Małgorzata Lidacka zarządziły, więc konkurs rzutów karnych. Pierwsza seria także zakończyła się remisem 5:5. W drugiej Zagłębie pokonało rywalki 5:4. Problem w tym, że według przepisów kluby muszą wyznaczyć od razu pięć różnych szczypiornistek.
– Żadna zawodniczka nie może jednak dwukrotnie egzekwować rzutu karnego w seriach 6-10. To prawo przysługuje jej dopiero po upływie dziesiątej kolejki. Klaudia Pielesz, która skutecznie wykonała rzut w szóstej kolejce karnych nie mogła zatem, zgodnie z przepisami gry w piłkę ręczną, stanąć przed linią siódmego metra ani w kolejce ósmej, ani w dziesiątej. To samo tyczy się Kingi Grzyb, która po siódmej kolejce następną szansą rzutu mogła dopiero dostać w kolejce jedenastej. Serie 8-10 zatem zostały zatem przeprowadzone z pogwałceniem przepisów gry w piłkę ręczną – czytamy w oświadczeniu MKS Perła.
Klub z Lublina mimo nieprawidłowości nie złożył jednak oficjalnego protestu w tej sprawie. – W sportowej walce zdobyliśmy jeden punkt i nie składamy protestu, wnosząc o powtórzenie rzutów karnych. Nie chcemy wzmagać animozji w odwiecznej walce o mistrzostwo Polski na linii Lublin-Lubin, ponadto reprezentujemy nasze miasto w Pucharze Polski, w mistrzostwach kraju oraz w EHF Challenge Cup, gdzie dotarliśmy już do fazy półfinałowej – informuje MKS Perła. – Kolejna podróż na Dolny Śląsk, aby powtórzyć karne byłaby problematyczna przede wszystkim ze względu na nasz niezwykle napięty terminarz. Piłka ręczna zna takie przypadki, ale z Zagłębiem chcemy wygrywać tylko na boisku, nie przez walkowery czy powtórki spotkań – wyjaśniają działacze wielokrotnych mistrzyń Polski.
„Miedziowe” też wydały oświadczenie na temat sobotniej „Świętej wojny”. – Wszystkie zawodniczki, które wykonywały rzuty karne w meczu Metraco Zagłębie Lubin – MKS Perła Lublin były wyznaczone do rzucania za pełną aprobatą sędziów i delegata tego spotkania, a w protokole pomeczowym nie ma żadnej adnotacji o naruszeniu przepisów w tej mierze – pisze klub z Lubina. Apeluje też do związku, aby uszanował wolę obu ekip. – Decyzja o powtórzeniu meczu lub powtórzeniu serii rzutów karnych, czego nie można wykluczyć, wobec powyższego stanowiska, mijałaby się z celem. Niech wygrywa sport! – apeluje zarząd ekipy z Lubina.
Co zrobią działacze ZPRP?
Teraz piłeczka jest po stronie Związku Piłki Ręcznej w Polsce. Teoretycznie w grę wchodzą trzy możliwości. Pierwsza? Z oświadczeń obu klubów jasno wynika, że zarówno MKS Perła, jak i Metraco Zagłębie chcą, żeby wynik z boiska został utrzymany. Na tym, więc sprawa się zakończy. Druga, to powtórzenie rzutów karnych. W tym przypadku pytanie jednak kiedy miałoby do tego dojść skoro ekipa z Lublina ciągle gra na trzech frontach. Trzecia i najmniej prawdopodobna opcja, to walkower. Ostateczną decyzję ZPRP powinniśmy poznać w przeciągu kilku najbliższych dni.
– Nie ulega wątpliwości, że przepisy zostały naruszone. Czekamy na wyjaśnienia i wszystkie dokumenty. Kiedy tylko je dostaniemy nastąpi dokładna analiza sprawy. Nie chcemy tego ciągnąć w nieskończoność i w najbliższym możliwym terminie można się spodziewać decyzji – wyjaśnia Mirosław Baum, dyrektor ds. Rozgrywek ZPRP.
Można być za to pewnym, że kary czekają arbitrów tego spotkania, którzy nie zauważyli żadnych nieprawidłowości i pozwolili na rozegranie drugiej serii rzutów karnych. – Kolegium sędziów odbędzie się w sobotę i niedzielę. Konsekwencje na pewno zostaną wyciągnięte – zapewnia dyrektor Baum.