MKS Perła Lublin w sobotę zmierzy się na wyjeździe z E.S. Besancon Feminin. W pierwszym meczu padł remis 22:22. Zwycięzca tej rywalizacji awansuje do fazy grupowej
Bić jest się o co, bo w przypadku wyeliminowania Francuzek, mistrzynie Polski zapewniłyby sobie wspaniałą przygodę w europejskich pucharach. Miałyby w ten sposób zagwarantowane jeszcze minimum sześć spotkań z wymagającymi rywalami. Jest to szczególnie istotne w kontekście faktu, że w krajowych rozgrywkach zespoły dzieli spora różnica umiejętności i tylko kilka drużyn jest w stanie zmusić Perłę do większego wysiłku. Warto też pamiętać o finansach. Wprawdzie na europejskich pucharach ciężko jest zarobić, to jednak perspektywa trzech spotkań w wypełnionej po brzegi hali Globus dla klubowego skarbnika jest na pewno kusząca. Nie można zapominać również o budowaniu renomy klubu w Europie, a rozgrywki pucharowe są do tego najlepszą drogą.
Aby jednak to wszystko było możliwe, najpierw trzeba pokonać Besancon. Zadanie jest bardzo trudne, bo Francuzki pokazały w Lublinie, że są groźną drużyną. – Jesteśmy bardzo szczęśliwe, że nie przegrałyśmy tego meczu. W naszym zespole jest sporo kontuzji i brakowało nam w składzie dobrych zawodniczek. Ekipa z Lublina jest bardziej doświadczona, a u nas w kadrze znalazły się piłkarki, które jeszcze nigdy nie rywalizowały w europejskich pucharach. Na szczęście jednak, zagrałyśmy dobry mecz i osiągnęłyśmy korzystny rezultat przed rewanżem – powiedziała klubowej stronie Perły Raphaelle Tervel, trenerka Besancon. W swoim składzie mają kilka szczypiornistek, które mogą w pojedynkę przesądzić o losach spotkania. Aissatou Kouyate na przykład dysponuje piekielnie mocnym rzutem. W hali Globus zdobyła pięć bramek, a u siebie może być jeszcze groźniejsza.
Lublinianki w środę rozegrały ligowy mecz z SPR Pogoń Szczecin. W podróż na drugi koniec Polski udały się pociągiem. Wielogodzinna wyprawa nie okazała się dla nich większą przeszkodą i podopieczne Roberta Lisa pewnie wygrały z Pogonią 26:19. – W Szczecinie planujemy zostać do piątku. W czwartek zrobimy trening taktyczny, a do Francji polecimy dopiero następnego dnia z Berlina – przedstawiał plan działania kilka dni temu Robert Lis. Opiekun Perły w Besancon nie będzie mógł skorzystać z usług Małgorzaty Stasiak i Aleksandry Januchty. Obie są kontuzjowane. W kadrze meczowej może znaleźć się Patrycja Królikowska, ale jej wejście na boisko wydaje się być mało prawdopodobne. – Ona jest po rekonstrukcji nosa, więc raczej nie będę chciał ryzykować – tłumaczy Lis. Sobotni mecz rozpocznie się o godz. 20.