W niedzielę o godz. 19.30 MKS Selgros Lublin zmierzy się w Lubinie z Metraco Zagłębiem. Mecz zostanie rozegrany w ciasnej sali gimnastycznej Szkoły Podstawowej nr 14
Ten obiekt obu ekipom kojarzy się z wieloma pamiętnymi bojami o mistrzostwo Polski. To były jednak jeszcze czasy, kiedy „miedziowe” były najważniejszą obok lublinianek siłą żeńskiego szczypiorniaka w Polsce. Później jednak Zagłębie przeprowadziło się do pięknej hali Regionalnego Centrum Sportowego i znacznie obniżyło swoje loty. Dlaczego więc lubinianki wracają do ciasnej sali gimnastycznej Szkoły Podstawowej nr 14? Wszystko przez mistrzostwa Europy drużyn mieszanych w badmintonie, które odbywają się w Lubinie od 15 do 19 lutego. Zagłębie próbowało jeszcze przełożyć mecz na inny termin, ale MKS Selgros nie wyraził na to zgody. – Rywale proponowali terminy niekorzystne dla nas – informuje Marcin Lipiec, prezes MKS Selgros.
Powrót Zagłębia do starego obiektu spowodował w lubińskim klubie mnóstwo komplikacji. Hala przy ul. Norwida jest znacznie mniejsza niż RCS, dlatego pierwszeństwo w zakupie biletów mają posiadacze karnetów. Nie jest prowadzona sprzedaż internetowa, a do sprzedaży stacjonarnej trafi tylko niewielka część biletów. – Kibiców przepraszamy za zaistniałą sytuację i jednocześnie zapewniamy, że Klub dołożył wszelkich starań, aby mecz mógł odbyć się w hali Regionalnego Centrum Sportowego – czytamy w oficjalnym oświadczeniu klubu zamieszczonym na stronie Zagłębia.
Ta sytuacja tylko dodatkowo podgrzewa atmosferę przed spotkaniem zwanym w środowisku „świętą wojną”. W lubelskiej ekipie może nie wystąpić Iwona Niedźwiedź. Doświadczona rozgrywająca od kilkunastu dni czuje ból w kolanie i z tego powodu nie wystąpiła w sobotnim meczu z KPR Gminy Kobierzyce. 37-latka stara się normalnie ćwiczyć, a sztab szkoleniowy przygotował dla niej specjalne obciążenia podczas zajęć.
Faworytem niedzielnych zawodów jest MKS Selgros, aktualny mistrz Polski i lider tabeli. Zagłębie jest trzecie i do lublinianek traci 5 pkt. Podopieczne Nevena Hrupca na swoją korzyść rozstrzygnęły aż siedem ostatnich spotkań. Lubinianki gubią punkty znacznie częściej. Tydzień temu skompromitowały się w Nowym Sączu, gdzie tylko zremisowały z miejscową Olimpią-Beskid, najsłabszym zespołem w lidze. – Jesteśmy bojowo nastawione do tego spotkania. Mam przeczucie, że osiągniemy w Lubinie korzystny rezultat – mówi Aleksandra Januchta, bramkarka MKS Selgros. W pierwszej rundzie górą był MKS Selgros, który wygrał 28:22.