Azoty Puławy zmierzą się w środę na swoim parkiecie o godzinie 18 z Wybrzeżem Gdańsk
W ciągu tygodnia Puławy odwiedzi drugi z trzech beniaminków. Tym razem będzie to ekipa z Gdańska, prowadzona przez trenerski duet: Daniel Waszkiewicz – Damian Wleklak.
Z trójki ekip, które wywalczyły w ubiegłym roku awans, to gdańszczanie są najwyżej notowani. Goście plasują się na 10 pozycji, zgromadzili 12 punktów po czterech zwycięstwach i czterech remisach. Do puławian tracą cztery „oczka” i w dalszym ciągu są bardzo poważnie zainteresowani występem w play-off. ewentualna porażka w Puławach może te szanse zniweczyć.
O grę w ósemce zabiegają także puławianie, zajmujący obecnie siódmą lokatę. Po wyeliminowaniu przez Benficę Lizbona z Challenge Cup już na etapie ćwierćfinału Azotom została rywalizacja wyłącznie na krajowym podwórku. W Pucharze Polski ekipa trenera Ryszarda Skutnika dotarła do Final Four, w którym zmierzy się z Orlenem Wisłą Płock.
Dotarcie więc do ścisłego finału będzie graniczyć z cudem. Trudne może być również powtórzenie osiągnięcia z poprzedniego sezonu, kiedy to Azoty z trenerem Bogdanem Kowalczykiem zajęły trzecie miejsce. Rywalem puławian, w przypadku porażki w Płockiem, zostanie przegrany z pary: Vive Tauron Kielce – Górnik Zabrze.
Jednak obecnie znacznie ważniejszym wyzwaniem jest walka w lidze. Upragnionym celem jest szóste miejsce w tabeli, do którego puławianie tracą już tylko punkt. Mają oni także zaległe spotkanie z outsiderem rozgrywek Nielbą.
Skrzydłowy Azotów Paweł Ćwikliński doskonale wie, na co stać siódemkę z Gdańska, bo w przeszłości występował w tym klubie. – Goście przyjadą do nas po dwa punkty – zapowiada zawodnik.
W składzie rywala powinniśmy zobaczyć byłą gwiazdę reprezentacji Polski Marcina Lijewskiego, jak również bramkarza Sebastiana Sokołowskiego, który kiedyś grał w Puławach. Gospodarze planują wystąpić w identycznym składzie jak w Lizbonie. Zabraknie kontuzjowanych Piotra Masłowskiego i Pawła Grzelaka.