W meczu na szczycie drugie w tabeli Azoty Puławy zagrają z trzecią Orlen Wisłą. Sobotnie spotkanie w Płocku rozpocznie się o godzinie 17.15 i obejrzymy je w TVP Sport.
Luty będzie pierwszym poważnym sprawdzianem możliwości puławskiego zespołu. W sobotę Azoty zmierzą się z wicemistrzem Polski, a w następną niedzielę z samym obrońcą trofeum Łomżą Vive Kielce.
Szczególnie od starcia w Płocku zależeć będzie przyszłość puławian w obecnym sezonie. Tak naprawdę dowiemy się na co stać podopiecznych trenera Larsa Walthera w trwających rozgrywkach.
Gra idzie o miejsce medalowe. Poczynione przed sezon wzmocnienia puławskiego zespołu w osobie doświadczonego byłego reprezentanta kraju Michała Jureckiego czy trenera z „papierami” Larsa Walthera rozbudziły, po raz kolejny, apetyty kibiców, działaczy, jak również samych zawodników.
Głośno mówi się o zdobyciu brązu, a może nawet czegoś więcej. W praktyce oznaczałoby to rozdzielenie na podium mistrza z Kielc i wicemistrza z Płocka. A ponieważ w obecnym sezonie nie będzie play-off, to każdy mecz jest na wagę medalu. Porażka z konkurentem do miejsca na pudle w końcowym rozrachunku może bardzo drogo kosztować.
Obecnie w gorszym położeniu są płocczanie, którzy mają na koncie już dwie porażki: na inaugurację, dość niespodziewanie z Sandrą SPA Pogoń Szczecin i z Łomżą Vive. Puławianie tylko raz schodzili z boiska pokonani – po meczu u siebie z Górnikiem Zabrze.
Obie drużyny mają już za sobą po jednym rozegranym spotkaniu w tym roku. Azoty rozgromiły Chrobrego Głogów 44:28. Natomiast Nafciarze pokonali, także na wyjeździe, Energę MKS Kalisz 29:25. Najwięcej bramek zdobył skrzydłowy Michał Daszek. Doskonale znany w Puławach Przemysław Krajewski – trzy.
Jednak bohaterem był bramkarz Adam Morawski, znany kibicom piłki ręcznej z wielu udanych interwencji podczas styczniowych mistrzostw świata w Egipcie. Ostatnio płocczanie w trybie awaryjnym zgłosili do rozgrywek weterana bramkarza Marcina Wicharego. Powodem są kłopoty zdrowotne Ivana Stevanovicia. Golkiperowi wyszły złe wyników badań i od prawie dwóch tygodni nie trenuje z zespołem z Płocka.
– Orlen zawsze miał silną bramkę. Popularny „Loczek” pokazał klasę na mundialu. Miejmy nadzieję, że w lidze nie będzie mu już szło tak dobrze. Na pewno nie jesteśmy faworytem, ale na pewno jedziemy walczyć o zwycięstwo. Przeciwnik ma solidną obronę, ale my też w ostatnim spotkaniu prezentowaliśmy się nieźle w tym elemencie. Na pewno będzie to ciekawe spotkanie – zapowiada rozgrywający Azotów Rafał Przybylski.