Po fatalnym występie w Legionowie Azoty Puławy pokonały przed własną publicznością Zagłębie Lubin 36:24.
Gospodarze bardzo chcieli się zrehabilitować za porażkę na parkiecie beniaminka z Legionowa. Mając w pamięci, że z Zagłębiem zawsze puławianom gra się bardzo ciężko i trudno o korzystny rezultat, miejscowi od początku zabrali się solidnie do pracy.
Po trafieniach Kacpra Adamskiego i Rafała Przybylskiego Azoty prowadziły 2:0. W piątej minucie Ivan Burzak dorzucił bramkę z koła i na tablicy wyników było już 3:0. Podopieczni trenera Siergieja Bebeszki konsekwentnie grali twardo w obronie, co przekładało się na bramki zdobywane z kontrataku. Każda stracona piłka padała łupem miejscowych. Pierwsza odsłona zakończyła się wygraną 17:12.
Po zmianie stron Rafał Przybylski i spółka szybko zaczęli powiększać prowadzenie. Burzak trafił z koła na 18:12, a chwilę później Łukasz Gogola podwyższył na 20:13. Z minuty na minutę rosła przewaga gospodarzy.
W 53. minucie Ignacy Jaworski trafił na 33:17, a pięć minut przed końcową syreną Władysław Ostruszko na 35:19. Niepotrzebnie miejscowi w końcówce stracili pięć bramek rzędu, tym samym Zagłębie zmniejszyło rozmiary przegranej.
Azoty Puławy – Zagłębie Lubin 36:24 (17:12)
Azoty: Zembrzycki, Borucki, Tsintsadze – Burzak 8, Adamski 7, Przybylski 6, Marciniak 4, Gogola 3, Ostroushko 3, Górski 2, Urbanek 1, Jaworski 1, Janikowski 1, Bereziński, Zarzycki, Fedeńczak. Kary: 10 minut.
Zagłębie: Procho 1, Schodowski – Bekisz 5, Krysiak 5, Stankiewicz 5, Kałużny 4, Hlushak 1, Iskra 1, Rutkowski 1, Gębaka 1, Drozdalski, Krupa, Michalak, Czuwara, Kozłowski, Pedrycz. Kary: 8 minut.