Dla świdniczan będzie to już drugi występ w tym roku na własnym parkiecie. Przed tygodniem gościli Błękitnych Ropczyce. Dziś ich rywalem będą Karpaty Krosno. To przeciwnik z czołówki tabeli. Goście zajmują obecnie trzecie miejsce, które utrzymali po ostatniej wygranej 3:2 z LKPS Pszczółką Lublin. Karpaty poważnie myślą o występie w play-off. I mają duże szanse na realizację swoich planów, choć na koniec starego roku zaliczyli wpadkę w starciu z konkurentem do czwórki SMS Neobus Niebylec (1:3).
„Żółto-niebiescy” nie mają powodów do radości. Przed tygodniem ulegli w trzech setach Błękitnym, choć podjęli wyzwanie w starciu z wyżej sklasyfikowanym przeciwnikiem. Każda z partii była bardzo wyrównana (22:25, 23:25 i 23:25). Niestety, za walkę nikt w siatkówce nie przyznaje punktów. Tych, po 13 spotkaniach, na koncie przebudowanego kadrowo spadkowicza z I ligi jest zaledwie siedem. Przegrana zepchnęła świdniczan na ostatnie miejsce w tabeli. Ostatni raz najsłabszą lokatę świdniczanie zajmowali po pięciu pierwszych kolejkach.
Przeciwko faworyzowanym Karpatom trener gospodarzy Piotr Maj będzie miał już do dyspozycji nieobecnego ostatnio przyjmującego Kacpra Strzałkowskiego. W dalszym ciągu zabraknie środkowego Krzysztofa Gontarza. Siatkarz powrócił od poniedziałku do zajęć, ale do gry zdolny będzie za dwa, trzy tygodnie. Na jego miejsce pojawił się z LKPS Pszczółki Lublin Rafał Marzec. Środkowy zadebiutował w spotkaniu z Błękitnymi.
– Podchodzimy do meczu z Karpatami bardzo spokojnie – przekonuje trener Piotr Maj. – Decydujące spotkania dopiero przed nami. Mam na myśli starcia z zespołami, z którymi przyjdzie nam bezpośrednio rywalizować o pozostanie w II lidze czyli Wisłok Strzyżów i AKS V LO Rzeszów. Te mecze zaważą na naszej końcowej pozycji i koniecznie musimy je wygrać. Z każdego dorobku punktowego w starciu zespołem z Krosna będziemy zadowoleni.
O komplet punktów powalczą także siatkarze lubelskiego beniaminka. LKPS Pszczółka podejmie Wisłoka Strzyżów. Rywale walczą o pozostanie w II lidze i są poważnym konkurentem Avii. Na koncie mają identyczną liczbę punktów co „żółto-niebiescy”. Wynikiem z Lublina zainteresowani będą zawodnicy trenera Maja.
W drużynie LKPS Pszczółki zabraknie środkowego Wojciecha Gajosza, który przebywa na zwolnieniu lekarskim. Chory jest również rozgrywający Sebastian Hałas. Z kolei raczej już ostatni mecz w tym sezonie rozegra inny rozgrywający Michał Antoszak. Zawodnik dostał się do straży pożarnej i niebawem rozpocznie kilkumiesięczne szkolenie w Bydgoszczy. Natomiast od lutego, w tym samym kierunku, szkolił się będzie przyjmujący Paweł Toborek. – Chcemy wygrać, by spokojnie zapewnić sobie utrzymanie w lidze – zapowiada trener LKPS Pszczółki Sławomir Czarnecki.