Gospodarze nie mają łatwego życia. Zespół trenera Krzysztofa Lemieszka przegrał trzy mecze z rzędu (z AGH AZS Kraków, Kęczaninem Kęty i Wartą Zawiercie).
Zaskakująca była ostatnia przegrana na wyjeździe z beniaminkiem z Zawiercia (0:3). Co ciekawe, do meczu z Avią Warta miała na koncie same porażki.
Okazało się, że świdniczanie postanowili zabawić się w Janosika i zaczęli rozdawać punkty najbiedniejszym. Szkoda tylko, że do tej pory, nie zabrali ich mocnym ekipom, np. Kęczaninowi i AGH. Oby tak dobroczynna postawa nie weszła w krew młodym graczom trenera Lemieszka.
Właśnie młodość i brak doświadczenia jest najważniejszą przeszkodą na drodze do zwycięstw. O drugą w tym sezonie wygraną gospodarze powalczą dzisiaj z kolejnym beniaminkiem, Victorią Wałbrzych.
- Potrzebujemy długiej, systematycznej pracy. Zawodnicy muszą czuć odpowiedzialność za grę na sowich pozycjach.
Cierpliwie czekamy na korzystne wyniki, mam nadzieję, że już w meczu z zespołem z Wałbrzycha - zapowiada Roman Lis, prezes Avii.
ZE SZCZECINEM W TELEWIZJI
Mecz szóstej kolejki, w którym Avia zmierzy się na wyjeździe z Espadon Szczecin (dawniej Morze Szczecin), zaplanowany na 25 października będziemy mogli obejrzeć w telewizji.
Bezpośrednią relację przeprowadzi TVP Sport. Mecz będzie można również obejrzeć w internecie (www.sport.tvp.pl). Rozgrywki I ligi transmitowane są na antenie TVP Sport HD i na stronie internetowej www.sport.tvp.pl. W stałym paśmie telewizja ma zamiar pokazać 40 spotkań zaplecza PlusLigi (sobota od 17.45).
W tej kolejce (18 października) będzie można obejrzeć mecz: Krispol Września - Camper Wyszków.
10 LAT OD TRAGEDII
16 października 2004 roku zespół rozgrywał mecz z Orłem w Międzyrzeczu. Po spotkaniu zawodnicy dwoma mikrobusami ruszyli w drogę do domu.
Tej nocy warunki na drodze były fatalne, padał ulewny deszcz, wiał silny wiatr. Nad ranem jeden z pojazdów zderzył się z tirem. W wypadku zginęły cztery osoby - trzech wspomnianych siatkarzy i kierowca mikrobusu Stefan Sznajder. Trzej inni zostali ranni, dwóch było w stanie ciężkim.
Wszyscy, którzy zginęli, do Avii przyszli przed rozpoczęciem sezonu 2004-2005: 19-letni Jałoza, wychowanek Moderatora Hajnówka z MOS Wola Warszawa, 22-letni Zagaja z AZS Opole i 25-letni Trawczyński ze Skry Bełchatów.
Jałoza miał już w dorobku dwa tytuły mistrza Polski juniorów, a w parze ze Zbigniewem Bartmanen wywalczył wicemistrzostwo kraju juniorów w siatkówce plażowej. W 2004 roku zdał maturę i na Akademię Medyczną w Lublinie.
Ranny w tym zderzeniu Łukasz Maziak mówił wówczas w samych superlatywach o tragicznie zmarłych kolegach. Podkreślał ich serdeczność, wielką kulturę i umiejętność łączenia sportu z nauką. W końcu lipca 2007 roku zginął w wypadku na drodze z Mełgwi do Świdnika.
Wcześniej, 7 listopada 1976 roku, w podobnych okolicznościach śmierć poniosło dwóch siatkarzy Avii - Zdzisław Pyc i Henryk Siennicki. Wracali z meczu ligowego w Sosnowcu samochodem, którym kierował mistrz olimpijski z Montrealu Lech Łasko.
Klub i miasto pamiętają o tych wszystkich zawodnikach. Co roku w Świdniku rozgrywany jest Memoriał Tragicznie Zmarłych Siatkarzy Avii.