Rywalizacja w fazie play-off przenosi się do Świdnika. W sobotę PZL Leonardo Avia zagra z BKS Visłą Proline Bydgoszcz. Spotkanie w hali SP nr 7 rozpocznie się o godzinie 18.
Po przegranej w pierwszym meczu w trzech setach podopieczni Jakuba Guza muszą wygrać w sobotni wieczór. W przeciwnym razie pożegnają się z rywalizacją play-off, która toczy się do dwóch zwycięstw.
Pierwsze starcie było bardzo zacięte, mimo że wynik 3:0 może mylić. W pierwszej i trzeciej partii żółto-niebiescy walczyli na przewagi, tanio skóry nie sprzedali.
– Mecz rozstrzygnął się w dwóch, może w trzech akacjach w każdym secie. Szkoda pierwszego, w którym prowadziliśmy wysoko i mieliśmy szansę zwyciężyć. Z takim zespołem, jak Bydgoszcz, która we własnej hali mocno zagrywa, gra na wysokiej piłce, takie akcje jak nasze trzeba wygrywać. Może to zabrzmieć dość dziwnie, ale mimo porażki jestem zadowolony ze swojego zespołu. Kiedy przegrywaliśmy już 0:2 nie widziałem u zawodników spuszczonych głów, braku wiary w sukces – mówił po końcowym gwizdku trener PZL Leonardo Avia Jakub Guz.
Świdniczanie już wiele razy udowadniali, że potrafią walczyć, są zespołem z charakterem. W sobotę będą pod presją, ale zamierzają ją spożytkować w drodze po zwycięstwo. – Nie tracimy wiary, walczymy do końca. Gramy w naszej hali. Zrobimy wszystko aby wygrać i wrócić na trzecie spotkanie do Bydgoszczy – zapowiada opiekun świdniczan.
Avię czeka trudne zadanie, choć nie niemożliwe. W tym sezonie siatkarze Jakuba Guza ograli u siebie Visłę 3:1. Świdniczanie liczą na doping swoich kibiców, którzy wiele razy prowadzili ich do zwycięstwa. Fani, którzy tłumnie wypełnią halę Szkoły Podstawowej nr 7, będą nieść żółto-niebieskich.
– Nie możemy sobie pozwolić, aby zakończyć sezon porażką przed własnymi kibicami. Gorąco nas wspierają od pierwszego meczu, należy im się wygrana – zapowiada trener Jakub Guz.