W pierwszej serii gier w 2022 roku Tomasovia nie miała większych problemów z przywiezieniem trzech punktów z Jarosławia. Niebiesko-białe pokonały na wyjeździe tamtejszy MKS San-Pajda II 3:0
Świetne zawody podopieczne trenera Stanisława Kaniewskiego rozegrały zwłaszcza w pierwszym secie. Przyjezdnym wychodziło praktycznie wszystko, o czym najlepiej świadczy wynik: 12:25 na korzyść Tomasovii.
W drugiej części meczu szkoleniowiec nie był już tak zadowolony z postawy swojej drużyny. Końcowy rezultat wygląda bardzo dobrze, bo gospodynie tym razem ugrały 15 punktów, ale faworytki miały trochę problemów. W trzecim rozdaniu MKS powalczył najmocniej, ale ponownie musiał uznać wyższość ekipy z Tomaszowa, która tym razem okazała się lepsza o siedem punktów.
– Zagraliśmy bardzo dobry mecz. Szczerze mówiąc trochę się jednak obawiałem, jak wypadniemy po tak długiej przerwie. Ciężko trenowaliśmy, ale zawsze jest pewna niewiadoma, jak to wyjdzie podczas walki o punkty – przyznaje trener Kaniewski.
I dodaje, że nie niepotrzebnie się jednak martwił. – Dziewczyny od początku były mocno skoncentrowane, świetnie funkcjonowała nasza zagrywka, a wykorzystywaliśmy też praktycznie każdy błąd rywalek. Ten pierwszy set był naprawdę bardzo dobry w naszym wykonaniu. Później słabość przeciwniczek trochę nas uśpiła. W odpowiednim momencie wróciliśmy jednak do swojego grania i wygraliśmy także dwa kolejne rozdania. Muszę też przyznać, że fajnie wychodziły nam akcje, nad którymi pracowaliśmy w czasie tej przerwy. To i trzy punkty na początek nowego roku bardzo cieszą – przekonuje opiekun Tomasovii.
Teraz przed jego drużyną domowe starcie z ostatnią Sandecją Nowy Sącz, która postarała się ostatnio o solidne wzmocnienia. Przekonał się o tym SMS PZPS II Szczyrk, który przegrał w weekend z czerwoną latarnią grupy czwartej 1:3. A to oznacza, że spacerku za tydzień raczej nie będzie. – W Nowym Sączu za wszelką cenę chcą utrzymać drugą ligę. Naprawdę zespół fajnie się wzmocnił, dlatego nastawiamy się na trudny mecz – dodaje Stanisław Kaniewski.
MKS San-Pajda II Jarosław – Tomasovia Tomaszów Lubelski 0:3 (12:25, 15:25, 18:25)
Tomasovia: Wąsik, Klisiak, Świerkosz, Orzyłowska, Rodak, Staworzyńska, Wiśniewska (libero) oraz Wałek, Kaczmarczyk, Lubas.
Koniec kiepskiej passy
Po trzech porażkach z rzędu wreszcie jest przełamanie. Drużyna AZS UMCS Volley pokonała na wyjeździe Spartę Warszawa 3:0
Drużyna Bartosza Jesienia kontrolowała mecz praktycznie we wszystkich setach. W pierwszym szybko wypracowała sobie solidną zaliczkę, ale gospodynie zdołały dogonić rywalki. W końcówce wydawało się jednak, że to lublinianki spokojnie dowiozą korzystny rezultat. Prowadziły już nawet 22:16. Sparta nie zamierzała się jeszcze poddawać i powalczyła. W efekcie, akademiczki triumfowały po nerwowym finiszu 26:24.
Później poszło już z górki. Zarówno w drugiej partii, jak i trzeciej wyższość AZS UMCS Volley nie podlegała żadnej dyskusji. W drugim rozdaniu przeciwniczki zdołały ugrać zaledwie 14 „oczek”, a w kolejnej tylko trzy więcej. W efekcie, udało się przerwać złą passę i utrzymać drugie miejsce w tabeli.
– Na pewno jestem zadowolony z tego zwycięstwa. Długo czekaliśmy na kolejny komplet punktów i można powiedzieć, że ten przyszedł w odpowiednim momencie. Mam nadzieję, że ta wygrana pomoże nam w kolejnych spotkaniach. Przebieg zawodów? W pierwszym secie wszystko falowało, bo najpierw mieliśmy przewagę, później ją roztrwoniliśmy, ale w końcówce znowu było kilka punktów więcej dla nas. Trzeba było ostatecznie grać na przewagi, ale się udało. Dwie kolejne odsłony przebiegały już pod nasze dyktando – wyjaśnia Bartosz Jesień, trener ekipy z Lublina.
Jego podopieczne w kolejnej serii gier zagrają u siebie z najgorszym zespołem grupy drugiej – Ósemką Siedlce. Rywalki do tej pory zgromadziły na swoim koncie zaledwie siedem „oczek” i zamykają tabelę.
Sparta Warszawa – AZS UMCS Volley Lublin 0:3 (24:26, 14:25, 17:25)
AZS UMCS Volley: Hochołowska, Chadała, Urbańska, Gieroba, Duma, Kostur, Kłuś (libero) oraz Romaniuk (libero), Kowalczyk, Ligienza, Elko, Wełna.