Derby dla Tomasovii! Drużyna Stanisława Kaniewskiego bez straty seta rozprawiła się z LUK AZS UMCS. Tym samym gospodynie przerwały kiepską serię trzech porażek z rzędu
Cieszą się w Tomaszowie Lubelskim, bo niebiesko-biale wyszły z dołka, a smucą w Lublinie. Akademiczki w środku tygodnia przegrały u siebie z Pogonią Proszowice 2:3, a teraz znowu musiały przełknąć gorzką pigułkę. Już w pierwszym rozdaniu zawodniczki trenera Kaniewskiego pokazały moc. Rozbiły rywalki aż 25:15. Później mecz był już zdecydowanie bardziej zacięty, ale górą w każdym z dwóch kolejnych setów także były miejscowe. Najpierw pozwoliły rywalkom zdobyć 20 „oczek”, a trzecia, najbardziej wyrównana odsłona zakończyła się wynikiem 25:23.
– Bardzo się cieszymy z wygranej, bo potrzebowaliśmy tych punktów jak powietrza – mówi Stanisław Kaniewski. – Kluczowa była zmiana naszego sposobu gry. Musieliśmy poprawić przyjęcie i dzięki zmianie pozycji kilku dziewczyn spisywaliśmy się w tym elemencie znacznie lepiej. Mieliśmy też problem z kończeniem naszych ataków, ale tym razem byliśmy skuteczniejsi. Mamy nadzieję, że to zwycięstwo pozwoli drużynie uwierzyć we własne możliwości, bo ostatnio nam nie szło – dodaje szkoleniowiec, który nie wpuścił na parkiet ani jednej zawodniczki rezerwowej. – Wszystko układało się po naszej myśli i nie było czasu na eksperymenty. Nie chciałem przeszkadzać dziewczynom i dobrze na tym wyszliśmy – wyjaśnia trener Kaniewski.
Niekwestionowaną liderką niebiesko-białych była Karolina Karpiuk, która w zaledwie trzy sety zdążyła zapisać na swoim koncie 20 punktów. – Wystawienie Karoliny okazało się strzałem w dziesiątkę. To była nasza wiodąca postać w ataku, ale też w bloku – cieszy się opiekun Tomasovii.
Tomasovia Tomaszów Lubelski – LUK AZS UMCS Lublin 3:0 (25:15, 25:20, 25:23)
Tomasovia: Karpiuk, Kaniewska, Chwała, Ruszel, Hajduk, Kostur, Czekajska (libero).
LUK AZS UMCS: Bogusz, Gieroba, Urbańska, Konop, Obszyńska, Kłuś (libero), Nejkauf, Wawerska, Krzyżak, Bryła, Kowalska, Bogdańska.