II LIGA SIATKARZY – GRUPA 2 Huragan Międzyrzec Podlaski zakończył sezon 2017/2018 na dziewiątym miejscu. Ostatnim akordem był turniej play-out rozegrany w Międzyrzecu. Gospodarze wygrali po 3:0 z Lesanem Halinów i Czołgiem AZS UW Warszawa
Przed rozpoczęciem rozgrywek niektórzy stawiali nas właśnie na dziewiątej pozycji. Nie chciałem im wierzyć i nie zgadzałem się z tymi opiniami. Zresztą teraz, kiedy już ta lokata stała się faktem, nadal nie zgadzam się z końcowym rozstrzygnięciem – przyznaje szkoleniowiec Huraganu Łukasz Wasąg.
Przed sezonem w klubie z Międzyrzeca były plany. – Mierzyliśmy w play-off i szkoda, że nie udało nam się zakwalifikować do pierwszej ósemki. W tym kontekście nie możemy być zadowoleni – twierdzi opiekun Huraganu. W rundzie zasadniczej podopieczni trenera Wasąga zdobyli 27 punktów. W końcowym rozrachunku zabrakło im „oczka”, aby spokojnie grać końcówkę sezonu. Z pewnością wpływ na postawę drużyny miały ruchy kadrowe już w trakcie trwania rozgrywek. Na początku z Huraganem rozstał się Kacper Kędra. Przyjmujący, mistrz Młodej Ligi, po kilku treningach otrzymał propozycję z Czarnych Radom. Z kolei doświadczony rozgrywający Piotr Milewski pożegnał się z zespołem po meczu piątej kolejki z MOS Wola Warszawa. – Piotrek ostatecznie na pierwszym miejscu postawił pracę zawodową i nie mógł jej godzić z grą. Z kolei młody Kacper wybrał przyszłość w najwyższej lidze i wcale mu się nie dziwię, w jego wieku też bym tak zrobił – tłumaczy Wasąg.
Większość sezonu drużyna miała do dyspozycji jednego rozgrywającego Tomasza Nowackiego. – Naprawę mieliśmy dużo szczęścia. W lidze omijały nas kontuzje. Pierwszą złapaliśmy już po zakończeniu sezonu. Na wtorkowych zajęciach nogę podkręcił Paweł Łęgowski – relacjonuje szkoleniowiec.
W wakacje miały miejsce zawirowania we władzach klubu. Z funkcją trenera pożegnał się wieloletni szkoleniowiec Marcin Śliwa. Jego miejsce zajął Łukasz Wasąg, będący dotychczas asystentem. Nowy opiekun został też zgłoszony do rozgrywek, co przydało się z konieczności w kilku spotkaniach. – To był dość dziwny sezon. Rozpoczęliśmy słabo, by później wygrywać z każdym przeciwnikiem. Jedynym którego nie udało się nam pokonać był BAS Białystok. 17 stycznia przestaliśmy grać, przegrywając sześć kolejnych spotkań. W efekcie musieliśmy ratować się turniejem o utrzymanie. Teraz czeka nas okres roztrenowania – podsumowuje szkoleniowiec.