(fot. PlusLiga)
Na 12 spotkań LUK Lublin wygrał dziewięć. To naprawdę bardzo dobry wynik jak na drużynę, która dopiero drugi sezon walczy z najlepszymi w Polsce
Do historii z pewnością przejdą dwa sensacyjne zwycięstwa, których lublinianie ostatnio byli autorami. Wojciech Włodarczyk i spółka znaleźli sposób na pokonanie mistrza i wicemistrza Polski. Z obrońcami tytułu Grupą Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle wygrali w hali Globus im. Tomasza Wójtowicza, natomiast z drugim zespołem w kraju, na jego terenie. Oba mecze zakończyły się wynikami 3:2. – Fajnym zakończeniem roku byłoby pokonanie jeszcze Jastrzębskiego Węgla na jego boisku – mówił po wygranej z ZAKSĄ szkoleniowiec LUK Lublin Dariusz Daszkiewicz. Jak widać opiekun lubelskiego zespołu dotrzymał słowa i jego podopieczni w czwartek przed Nowym Rokiem sprawili sobie i kibicom miłą niespodziankę. – Nikt, oczywiście oprócz nas, nie wierzył, że wygramy z mistrzem i wicemistrzem. To był bardzo fajny tydzień. Po to mocno trenujemy, aby z każdym przeciwnikiem walczyć o zwycięstwo – stwierdził po wygranej w Jastrzębiu atakujący LUK Szymon Romać.
Doświadczony siatkarz wykorzystał swoją szansę od losu w postaci kontuzji Mateusza Malinowskiego i można na niego liczyć przy konstruowaniu ataków. W meczu w Jastrzębiu zapracował na statuetkę MVP. – Można powiedzieć, że skorzystałem na nieszczęściu „Maliny”. Jest okazja żeby pograć, aby pomóc zespołowi jak najlepiej. Ta współpraca ciągle pracuje i się poprawia. Miejmy nadzieję, że utrzymamy takie tempo i serię zwycięstw – dodaje atakujący.
Lubelski szkoleniowiec jest bardzo zadowolony z osiągniętych wyników. – Mówiłem to wielokrotnie. Po sześciu kolejnych przegranych meczach na początku sezonu, na rozegranych kolejnych 12 mamy dziewięć zwycięstw. Bardzo się z tego cieszymy. Z Jastrzębskim Węglem zagraliśmy bardzo dobre spotkanie. Nie sądziłem, że będę mógł to powiedzieć: szkoda przegranego trzeciego seta. Mogliśmy zamknąć ten mecz na 3:1. Po porażce nie spuściliśmy ani na moment głowy i zagraliśmy naprawdę dobrze. Do końca wierzyliśmy, że możemy wygrać na tak trudnym terenie. Jestem dumny z chłopaków, że cały czas wierzyli w zwycięstwo – mówi trener Daszkiewicz.
Sukcesy zespołu przyszły w bardzo ważnym momencie. Przeszkodami w budowaniu drużyny sukcesu są urazy, które nie ułatwiają pracy siatkarzom i trenerowi. – Cieszymy się, że zawodnicy wracają do zdrowia. W pierwszy dzień po świętach, po raz pierwszy w tym sezonie trenowaliśmy w 14. Co prawda nie trwało to długo bo zaledwie jeden dzień. Mamy nadzieję, że urazy Damiana Hudzika i Janka Nowakowskiego będą niegroźne i szybko wrócą od zespołu – mówi opiekun LUK.
Lublinianie, na razie rewanżują się ekipom, z którymi przegrali w pierwszej rundzie. Drugą serię spotkań rozpoczęli od zwycięstwa 3:2 w Radomiu z Cerrad Enea Czarnymi. Następnie przyszły już wymieniane wygrane z ZAKSĄ i Jastrzębskim Węglem. Już w sobotę 7 stycznia zawita do Lublina Indykpol AZS Olsztyn, zajmujący ósmą lokatę i mający tylko trzy punkty przewagi nad lublinianami. Wyjazdowe spotkanie 18. kolejki olsztynian z GKS Katowice zostało przełożone na 17 stycznia i starcie w Lublinie będzie mieć bardzo ważne znaczenie w kontekście walki obu ekip o miejsce w play-off. Zespół trenera Daszkiewicza będzie chciał wykorzystać swoją szansę i będąc w dobrej formie zainkasować komplet punktów. To spotkanie zostało zaplanowane na godzinę 14.45.
Z kolei we wtorek, 3 stycznia, odbędzie się ważny dla LUK mecz 18. kolejki: Ślepsk Malow Suwałki – Asseco Resovia Rzeszów. Zespół z Suwałk zgromadził tyle samo punktów (25) co lublinianie i jest w tabeli jedno miejsce niżej od LUK, który jest 10.