Piłkarze Legii Warszawa przegrali drugi mecz w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Mistrzowie Polski tym razem ulegli w Lizbonie tamtejszemu Sportingowi i zajmują ostatnie miejsce w grupie F.
Mecz w stolicy Portugalii był debiutem dla nowego trenera Legii Jacka Magiery. Były piłkarz „Wojskowych” zastąpił na stanowisku Albańczyka Besnika Hasiego. Po wysokiej porażce na własnym stadionie z Borussią Dortmund polscy kibice nie zastanawiali się nad tym, jaki rezultat osiągną piłkarze z Warszawy, tylko jakich rozmiarów porażkę zanotują. Jednak trener Magiera przed pierwszym gwizdkiem ambitnie zapowiadał, że jego drużyna podejmie walkę z faworyzowanym Sportingiem.
Legia miała doskonałą okazję na gola w 7 minucie. Wtedy to z rzutu rożnego znakomicie zacentrował Miroslav Radović, ale będący w polu karnym Nemanja Nikolić nie zdołał sięgnąć piłki. W odpowiedzi ładnym uderzeniem z dystansu popisał się Bruno Cesar. Na szczęście dla zespołu mistrzów Polski Arkadiusz Malarz był na posterunku. W dalszej fazie wtorkowego starcia gospodarze więcej utrzymywali się przy piłce, a Legioniści koncentrowali się przede wszystkim na tym, aby nie popełnić błędu w defensywie. W 18 minucie ekipa Lwów mogła wyjść na prowadzenie, ale Gelson po wrzutce z rzutu rożnego z dwóch metrów trafił w poprzeczkę.
Od tego momentu przewaga gospodarzy systematycznie zaczęła rosnąć i co kilka chwil w polu karnym ekipy trenera Magiery było bardzo gorąco. Wreszcie w 28 minucie Sporting wyszedł na prowadzenie kiedy dośrodkowanie z rzutu rożnego na długim słupku przytomnie zamknął Bryan Ruiz. Po zdobyciu gola gospodarze starali się zdobyć kolejnego gola. Ich starania przyniosły skutek w 37 minucie kiedy Bas Dost z ogromnym spokojem wykończył znakomite podanie od Adriena Silvy i podwyższył na 2:0. Minutę później Sporting mógł prowadzić 3:0, ale na szczęście znakomitą paradą po strzale Coatesa wykazał się najlepszy zawodnik mistrzów Polski w tym sezonie – Arkadiusz Malarz i do przerwy wynik nie uległ zmianie.
Po zmianie stron obraz spotkania wyglądał bardzo podobnie. Nadal zdecydowaną przewagę mieli Portugalczycy, którzy co kilka chwil gościli w polu karnym Malarza. I w 55 minucie gdyby nie kolejna efektowna interwencja golkipera z Warszawy Legia przegrywałaby 0:3. W odpowiedzi tuż przed upływem godziny gry z rzutu wolnego uderzał Guilherme, ale strzał Brazylijczyka zablokowali obrońcy. W 69 minucie znakomitą okazję miał Miroslav Radović, ale piłka po jego strzale minęła słupek bramki gospodarzy. W końcówce spotkania gracze z Lizbony nie forsowali już tempa i kontrolowali sytuację na boisku utrzymując się przy piłce i długo przygotowując poszczególne akcje. Legia nie dała się jednak już zaskoczyć i ostatecznie mecz zakończył się wygraną Sportingu 2:0.
Sporting Lizbona – Legia Warszawa 2:0 (2:0)
Bramki: Ruiz (28), Dost (37).
Sporting: Patrício – Pereira, Semedo, Coates, Nascimento – Adrien Silva, W. Carvalho – Bruno César (67 Marković), G. Martins (76 Campbell) – Dost, B. Ruiz (88 Petrović).
Legia: Malarz – Bereszyński, Czerwiński, Rzeźniczak, Hloušek – Jodłowiec, Moulin (86 Kopczyński) – Langil (46 Aleksandrow), Radović, Guilherme – Nikolić (60 Odjidja-Ofoe).
Kartki: Guilherme (39), Rzeźniczak (87)
Sędziował: Michael Oliver (Anglia)