Czwarty etap Tour de Pologne z Leska do Sanoka za nami. Wpływ na końcowe wyniki miała niestety kraksa, do której doszło na 2 km przed metą. A uczestniczył w niej także lider wyścigu Sergio Higuita. Wydawało się, że najlepszy okaże się Zdenek Stybar, ale ostatecznie triumfował Pascal Ackermann.
We wtorek kolarze mieli do pokonania 180 km, a w tym liczne podjazdy, chociażby pod Hotel Arłamów. Tym razem od peletonu oderwała się piątka zawodników, a w tym gronie był Kamil Małecki (Lotto Soudal). Uciekinierzy walczyli o punkty na lotnych premiach Lotto i górskich PZU. W tej drugiej dobrze spisywał się właśnie Małecki, który dzięki temu do kolejnego etapu TdP przystąpi w koszulce lidera klasyfikacji górskiej.
Peleton cały czas zmniejszał straty i na 3 km przed końcem dopadł rywali. Wtedy na czoło wysunął się Zdenek Stybar (Quick-Step Alpha Vinyl). W międzyczasie doszło do wspomnianej kraksy, dlatego wydawało się, że Czech skorzystał z okazji i minie linię mety jako pierwszy. Jakieś 150 metrów przed końcem wyścigu Stybar dał się jednak dogonić i ostatecznie pierwszą lokatę wywalczył Pascal Ackermann (UAE Team Emirates). Na podium znaleźli się jeszcze: Jordi Meeus (BORA-hansgrohe) i Jonathan Milan (Bahrain – Victorious). W pierwszej dziesiątce tym razem znalazło się miejsce dla Polaka – Stanisław Aniołkowski z reprezentacji Biało-Czerwonych był dziewiąty.
Trzeba jeszcze dodać, że mimo upadku Higuita utrzymał pierwsze miejsce w klasyfikacji generalnej. Jego wypadek miał miejsce w tzw. strefie ochronnej, dlatego przyznano mu ten sam czas co czołowej grupie. Efekt? Kolumbijczyk nadal prowadzi, a drugiego Pello Bilbao (Bahrain-Victorious) wyprzedza o cztery sekundy. Z kolei nad trzecim Quintenem Hermansem (Intermarche-Wanty-Gobert Materiaux) ma sześć sekund przewagi. Dzisiaj odbędzie się piąty etap z Łańcuta do Rzeszwa (178,1 km).