W pierwszym meczu rundy wiosennej Orlęta Radzyń Podlaski przegrały u siebie z Garbarnią Kraków 0:2. W najbliższą sobotę biało-zielonych czeka arcyważne spotkanie z Wierną Małogoszcz, ostatnią drużyną w tabeli
Pierwszy mecz niespecjalnie wyszedł drużynie Damiana Panka. – Zabrakło dużo, żeby zdobyć chociaż jeden punkt. Mało było grania w piłkę, a rywale pokazali, że będą rozdawać karty w tej lidze – wyjaśnia trener Panek. I dodaje, że przed jego drużyną sporo pracy. – Mówiłem przed startem rundy, że dobrze jest zagrać z tak mocnym zespołem na początek. Dzięki temu będziemy wiedzieli, w jakim miejscu tak naprawdę jesteśmy. Sporo nam jednak brakuje, ale się nie poddajemy.
W ostatnich dniach okienka transferowego ekipa z Radzynia Podlaskiego skorzystała z okazji i wypożyczyła z pierwszoligowej Wisły Puławy Mateusza Olszaka. To zawodnik, który na zapleczu Lotto Ekstraklasy zdobył jednego gola, ale miał też cztery asysty. W przerwie zimowej długo leczył jednak kontuzję, a walcząca o utrzymanie Duma Powiśla zdecydowała się postawić na innych piłkarzy. Nie ma co ukrywać, że dla Orląt to będzie bardzo duże wzmocnienie. – W ogóle nie spodziewałem się, że będziemy w stanie ściągnąć kogoś z I ligi – przyznaje trener Panek. – Temat Mateusza pojawił się tak naprawdę w poniedziałek, wtorek. To naprawdę transfer last minute. Pewnie gdyby nie ten uraz, to w ogóle nie byłoby takiego tematu, a Mateusz grałby teraz w Wiśle – dodaje szkoleniowiec biało-zielonych.
Mimo porażki w pierwszym meczu z Garbarnią nic wielkiego się jeszcze nie stało, bo reszta stawki nie odjechała. Różnice między zespołami w dolnych rejonach tabeli są minimalne. Odstaje jedynie Wierna, czyli najbliższy rywal drużyny z Radzynia Podlaskiego, która do tej pory uzbierała ledwie osiem punktów. Orlęta mają ich 14. Łatwo policzyć, że wygrana w sobotę praktycznie pozbawi przeciwników nadziei na utrzymanie. – Wiemy, że musimy bezwzględnie wygrać z Wierną. Gospodarze na pewno myślą jednak podobnie. Mają przed sobą pierwsze spotkanie u siebie i praktycznie ostatnią szansę, żeby rozpocząć marsz w górę – wyjaśnia Damian Panek.
Orlęta nie zostawiły też bez pomocy Adisona. Brazylijski napastnik miał wielkiego pecha i podczas ostatniego sparingu doznał poważnej kontuzji kolana. W środę zawodnik miał przejść operację w Warszawie. Być może zostanie w Polsce i w następnym sezonie spróbuje wrócić do gry właśnie w barwach Orląt. Teraz czeka go jednak kilka miesięcy przerwy w grze.