To miało być wydarzenie roku w lubelskim boksie. Łukasz Maciec miał w nocy z soboty na niedzielę zadebiutować na ringu amerykańskim i zmierzyć się z Hugo Centeno Jr.
Dla Polaka mogła być to niepowtarzalna okazja do pokazania się na największym ringu bokserskim na świecie i zarobienia sporych pieniędzy. Niestety, do walki nie dojdzie, bo Amerykanin w ostatniej chwili zgłosił kontuzję.
Organizatorzy próbowali jeszcze zastąpić Centeno Ivanem Golubem z Ukrainy, ale z tych starań ostatecznie nic nie wyszło. Wobec tego organizatorzy Premier Boxing Championship w El Paso byli zmuszeni wykreślić pojedynek zawodnika Paco Lublin z oficjalnej karty walk.
– To wielka szkoda, bo Łukasz od pół roku przygotowywał się do tego starcia. On ma zapewnione świetne warunki do treningów, ale w ostatnim czasie szczęście mu nie dopisuje. Przypomnę tylko, że wcześniej został odwołany pojedynek Maćca z Dominiquem Doltonem – mówi Andrzej Stachura, prezes Paco Lublin i jeden z promotorów popularnego „Grubego”.
Polski bokser ostatni pojedynek stoczył w listopadzie ubiegłego roku, kiedy na punkty pewnie pokonał Michała Żeromińskiego. Kiedy zobaczymy go ponownie w ringu? – Być może za pięć tygodni dojdzie do kolejnego pojedynku z Centeno. Jeżeli nie, to zostaną rozpoczęte poszukiwania kolejnego przeciwnika. Ofert jest kilka. Najważniejsze, żeby Łukasz wreszcie wszedł do ringu, bo jest w życiowej formie – mówi Stachura.