(fot. Kutkowska)
Mansur Abdurzakov z Czeczenii przed 13 laty wraz z rodziną przyjechał do Lublina. Na Bronowicach znalazł swój drugi dom, przyjaciół i sportową pasję.
„Borz”, bo taką ma ksywkę, od kilku lat walczy w MMA. W zawodowej klatce stoczył już 13 pojedynków, w tym dwa dla czołowej polskiej organizacji Fight Exclusive Night. Dziś 25-letni fighter marzy o występach i zwycięstwach w elitarnym UFC.
– Szanse na to są spore – twierdzą zgodnie jego trener, menadżer i starszy brat.
Drugi dom
Gdy Mansur Abdurzakov przed niespełna ćwierćwieczem przychodził na świat, w jego rodzinnej Czeczenii wybuchła kolejna wojna. Konflikt zbrojny między separatystami czeczeńskimi, którzy zabiegali o utworzenie muzułmańskiego państwa wyznaniowego, a Rosją najpierw miał charakter wojny regularnej, a następnie, przez kilka lat, aż do 2009 r. nosił znamiona walki partyzanckiej.
– Gdy wybuchła regularna wojna, to wszyscy wiedzieli co się wokół dzieje, a później było już tylko gorzej. Dlatego rodzice w trosce o nasze życie i zdrowie postanowili uciec z kraju i wyjechać z nami do Polski – mówi Muhammad Abdurzakov, starszy brat Mansura. – Z mamą i tatą oraz siostrami, Fatimą i Maliką trafiliśmy do Lublina, na Bronowice. W końcu mogliśmy przestać bać się o nasze życie. Tutaj znaleźliśmy nasz drugi dom i wielu przyjaciół.
Mansur Abdurzakov po przyjeździe do Lublina rozpoczął naukę w Szkole Podstawowej Nr 31 przy ul. Lotniczej. Zaczął także trenować zapasy w lubelskim Sokole.
– Ten sport uprawiałem już w Czeczenii, jest tam bardzo popularny. Odkąd pamiętam, to w szkole wdawałem się w bójki, ale nie na pięści. Na poważnie zacząłem treningi na macie i... mój trener miał wypadek. Do zapasów wróciłem po przyjeździe do Polski. Kilka lat później postanowiłem spróbować sił w MMA. Oczywiście nie bez znaczenia była tutaj postać Mameda Khalidova, którego telewizyjne walki w KSW oglądałem z bratem – przyznaje 25-latek.
Zdecydowali sędziowie
W klatce zadebiutował w 2017 roku podczas amatorskich zawodów w Lublinie – ALMA 139 Mistrzostw Lubelszczyzny. Odniósł trzy efektowne wygrane pokonując kolejno Damiana Żurowskiego, Jarosława Gorczalskiego i Artura Berezowskiego, który dzisiaj jest jego trenerem.
Pierwszą, półprofesjonalną walkę stoczył jeszcze pod koniec grudnia 2017 roku w Puławach. Podczas gali MCF 3 równie szybko, bo w 1. rundzie rozprawił się z Michałem Małkiewiczem. Niespełna dwa miesiące później, 10 lutego 2018 r., w pierwszym pojedynku w zawodowej karierze podczas gali Dziki Wschód w Chełmie pokonał pod koniec 2. rundy Adriana Kępę. Za walkę miał dostać dwa tysiące, pieniędzy na koncie jednak nie zobaczył.
W kolejnej walce, w marcowej gali Soul FC 5 w opolskim „Okrąglaku” zmierzył się z Łukaszem Charzewskim. Tanio skóry nie sprzedał, walczył jak równy z równym. Żadnemu zawodników nie udało się jednak przeprowadzić akcji, która zakończyłaby pojedynek przed czasem i o losach walki zdecydowali sędziowie, którzy zwycięzcę wskazali w starszym o sześć lat przeciwniku. Porażka jeszcze bardziej nakręciła Abdurzakova do pracy, a kolejne trzy efektowne zwycięstwa z Arturem Pawlikiem w Puławach oraz Tomasem Fialą i Janem Siroky w słowackim Popradzie otworzyły mu w październiku 2020 roku drzwi do udziału w jubileuszowym 30. FEN Dostał szansę rewanżu z Charzewskim i.. znowu decyzją sędziów lepszy okazał się „Harry”, który z 12 walk na zawodowym oktagonie przegrał tylko jedną.
O mały włos od wygranej
Mansur Abdurzakov ma dziś stoczonych już 13 zawodowych pojedynków, w których odniósł 9 zwycięstw oraz zanotował cztery porażki. Ma za sobą też pierwszą walkę o mistrzowski pas Fight Exclusive Night. 11 marca w Ząbkach podczas FEN 45 próbował odebrać tytuł Cezaremu Oleksiejczukowi, broniącemu mistrzowskiego pasa w kategorii półśredniej już po raz trzeci. Lublinianin mocno dał się we znaki fighterowi pochodzącemu z Łęcznej. W 4. rundzie, po piekielnie ciasnym duszeniu, był nawet o mały włos od wygranej, ale Oleksiejczuk pokazał nie lada charakter.
– Szansa na wygranie tego pojedynku była ogromna. Może gdybym lepiej złapał? Może gdyby rywal wcześniej nie złamał mi lewej ręki i mięśnie nie byłby naderwane, to duszenie by się powiodło? – zastanawia się dziś Mansur Abdurzakov. Ostatecznie z Oleksiejczukiem po pięciorundowej walce jednogłośną decyzją sędziowską przegrał. Ręka trafiła w gips, a Mansur na kilka tygodni wziął rozbrat z treningami.
– Czarek to świetny zawodnik, był bardzo dobrze przygotowany do walki – mówi o pojedynku Artur Berezowski, trener Mansura i chwali też swojego podopiecznego. – Ma chłopak charakter, jest wszechstronny. Każdy wie, że uwielbia walczyć w parterze, bo zapasy to jego najmocniejsza strona. Było blisko, ale błędy w stójce zadecydowały o przegranej. Jak tak dalej będzie ciężko pracował, to zajdzie daleko. Może dostanie szanse walki w najbardziej prestiżowej UFC.
Marzenie każdego zawodnika
W rozwój kariery Mansura Abdurzakowa wierzą też Kamil Ufniarz, który od roku ściśle z nim współpracuje oraz starszy brat Muhammad.
– Skoro trenerzy z WCA Fight Team mówią, że ma wielki talent, to nie ma się co zastanawiać, tylko trzeba wspierać i inwestować w chłopaka. Uważam, że Mansur ma wielką szansę być już wkrótce zostać kolejnym Polakiem, po Janku Błachowiczu, który walczyć będzie w UFC – mówi menadżer zawodnika, lubelski przedsiębiorca.
– UFC? To marzenie każdego zawodnika trenującego MMA. Kilka dobrych walk i wszystko może się zdarzyć. Trzeba ciężko pracować i wierzyć w siebie. Motywacji i charakteru na pewno Mansurowi nie zabraknie – zapewnia brat Muhammad.
Kolejną walkę w FEN Mansur Abdurzakov stoczy już po wakacjach. Podczas gali FEN 49 zaplanowanej na 28 października ma zmierzyć się z Piotrem Poniedziałkiem (9-4).
Borz
Słowo „borz” w języku czeczeńskim oznacza „wilka”.
– To najważniejszy symbol narodowy naszego narodu – mówi Mansur Abdurzakov. – Te zwierzęta uważane są dumne, wolne i najodważniejsze, gotowe rzucić się nawet na znacznie większego przeciwnika.
Abdurzakov podkreśla ponadto, że hymn Czeczenii zaczyna się od słów: „Narodziliśmy się tej nocy gdy szczeniła się wilczyca”, a w herbie niepodległego kraju, w odróżnieniu od państwa Kadyrowa, wilk (wilczyca) znajduje się w pozycji półleżącej, umieszczony na narodowym ornamencie, przechodzącym w okrąg, w którego dolnej części znajduje się 9 dziewięcioramiennych gwiazd, symbolizujących wspólnoty czeczeńskie, od których rozpoczęła się historia narodu.