Nie było łatwo, ale piłkarze Motoru Lublin wywalczyli trzy punkty na boisku Wólczanki. Podopieczni trenera Dominika Nowaka pokonali niewygodnego rywala 1:0
W poprzednim sezonie żółto-biało-niebiescy na inaugurację przegrali w Wólce Pełkińskiej 2:3. Teraz też jechali na spotkanie z lekkim niepokojem, bo w trzech występach w roli gości zdobyli tylko trzy punkty.
Pierwsza połowa nie była specjalnie udana w wykonaniu ekipy z Lublina. Groźniejsza była drużyna gospodarzy i miała kilka dobrych okazji na otwarcie wyniku. Najpierw miejscowi próbowali zaskoczyć Krzysztofa Żukowskiego strzałami z dystansu. Były golkiper Karpat Krosno poradził sobie z próbami: Macieja Lecha i Marka Gwoździa. Później niezłą okazję miał także Kamil Oślizło, ale bramkarz Motoru zdołał odbić jego strzał głową.
W samej końcówce Kamil Stachyra był faulowany w polu karnym rywali i sędzia nie zawahał się podyktować jedenastki. Do piłki podszedł Rafał Król, ale niestety nie dał rady umieścić piłki w siatce i na przerwę obie drużyny schodziły przy wyniku 0:0. W przerwie trener Nowak zdecydował się dokonać dwóch zmian. Na ławkę rezerwowych powędrowali: Filip Drozd i Maciej Wojczuk. Te roszady długo nie przynosiły żadnych korzyści, bo bliżej gola była Wólczanka. Zwłaszcza w 53 minucie, kiedy Kamil Hul trafił w słupek. Żukowski nadal miał też sporo roboty i musiał się wykazać przy okazji kolejnego uderzenia Lecha. Po drugiej stronie boiska niewiele do szczęścia zabrakło Stachyrze, który pomylił się dosłownie o centymetry.
Przyjezdni cierpliwie czekali na swoją szansę i ta nadeszła w 78 minucie. Jeden z obrońców gospodarzy za krótko wybił piłkę przed pole karne. Dopadł do niej Król i precyzyjnym strzałem tuż przy słupku dał Motorowi upragnione prowadzenie. Miejscowi nie zdołali już odwrócić losów spotkania.
W następnej serii gier żółto-biało-niebieskich czeka mecz na szczycie. Prowadzący w tabeli Motor zmierzy się z drugą Lublinianką. Mecz zaplanowano na najbliższy piątek o godz. 18.
OPINIE PO MECZU
Marek Rybkiewicz (trener Wólczanki)
– Motor nie miał tak naprawdę żadnych klarownych sytuacji. My mogliśmy za to coś strzelić, przynajmniej raz. Rywale wykorzystali nasz jeden, indywidualny błąd i w ten sposób zdobyli jedyną bramkę w tym meczu. Moim zdaniem źle weszliśmy w to spotkania, ale to była konsekwencja niedawnego starcia z Resovią, które sporo nas kosztowało. Z przebiegu zawodów z Motorem jestem zadowolony, z wyniku już nie.
Dominik Nowak (trener Motoru)
– Bardzo potrzebowaliśmy tej wygranej. Wyniki na wyjazdach do tej pory nie za bardzo się nam układały. Uważam jednak, że nasza gra wyglądała całkiem inaczej. Zakładaliśmy przede wszystkim, że nie chcemy stracić bramki. Udało się wykonać plan i w końcówce przesądzić o wygranej. W Wólce Pełkińskiej gra się jednak ciężko i nie jeden zespół zgubi tutaj punkty.
Rafał Król (pomocnik Motoru)
– Prawdę mówiąc na takim małym i dość specyficznym boisku bardzo ciężko gra się po ziemi. Próbowaliśmy atakować głównie bocznymi strefami boiska. W ubiegłym sezonie wykorzystałem wszystkie pięć rzutów karnych, tym razem się nie udało. Jestem jednak zadowolony, że udało mi się zrehabilitować. Cieszy wygrana, ale myślami jesteśmy już przy derbach z Lublinianką. Mam nadzieję, że uda się wygrać i utrzymać fotel lidera.
Wólczanka Wólka Pełkińska – Motor Lublin 0:1 (0:0)
Bramka: Król (78).
Wólczanka: Furtak – Oślizło, R. Pydych (82 Misiło), Flak, Podstolak (70 A. Poprawa), Gwóźdź, Padiasek (63 K. Pydych), Kocur, Hul, B. Poprawa, Lech (57 Pietluch).
Motor: Żukowski – Falisiewicz, Gieraga, Dykij, Szywacz, Król, Stachyra (83 Mroczek), Tymosiak, Wojczuk (46 Michota), Myśliwiecki (70′Paluch), Drozd (46 Piekarski).
Żółte kartki: K. Pydych, Furtak, R. Pydych – Żukowski, Mroczek.
Widzów: Arkadiusz Łaszkiewicz (Zamość). Widzów: 600.