Rozmowa z Waldemarem Kołcunem, prezesem MULKS Grupa Oscar Tomaszów Lubelski i Lubelskiego Okręgowego Związku Narciarskiego.
• Sezon w biegach narciarskich dobiegł do końca. Jak podsumuje pan ten okres?
– Był najlepszy w naszej historii. Byliśmy najlepsi w przeróżnych klasyfikacjach klubowych. Narciarstwo to sport indywidualny, ale o poziomie pracy szkoleniowej świadczą przede wszystkim klasyfikacje klubowe. Po raz dwunasty z rzędu byliśmy najlepsi w klasyfikacji Narodowego Programu Rozwoju Biegów Narciarskich PZN „O Puchar Grupy Azoty”. O randze tego zestawienia świadczą nagrody, w tym stypendia dla trenerów czy zawodników. Po raz drugi z rzędu wygraliśmy też klasyfikację według punktów współzawodnictwa sportowego dzieci i młodzieży. Zdobyliśmy w niej o prawie 30 procent więcej punktów niż w poprzednim roku. One wchodzą również do klasyfikacji, którą tworzy województwo. W poprzednim roku zajęliśmy w tym rankingu szóste miejsce w regionie, a przecież jesteśmy klubem jednosekcyjnym. Byliśmy najlepsi również w rankingu Polskiego Związku Narciarskiego. To nasze pierwsze zwycięstwo w historii.
Wygraliśmy też klubową klasyfikację mistrzostw Polski młodzików. Wyniki indywidualne też były obiecujące. Naszą największą gwiazdą jest Monika Skinder, która zdobyła mistrzostwo świata juniorek. Warto jednak podkreślić, że to najlepsza seniorka w Polsce w sprincie oraz w biegu na 15 km. Swoje umiejętności w kadrach młodzieżowych rozwijają także Anna Berezecka i Bartosz Cielniak. Oni również odnieśli mnóstwo sukcesów w mistrzostwach Polski w swoich kategoriach wiekowych. Po drodze Berezecka i Karolina Kuć zdobyły srebrny medal mistrzostw Polski w sprincie drużynowym. Naszymi nadziejami na kolejne lata są natomiast młodzicy: Szymon Bełz i Bartosz Kita. Liczę, że oni w przyszłości pójdą w ślady Moniki Skinder.
• W mojej opinii Monika Skinder ma za sobą udany rok. Zdania nie zmieniam nawet mimo rozczarowania, jakim były seniorskie mistrzostwa świata w Oberstdorfie.
– To nie była impreza docelowa. Oczywiście, liczyliśmy na więcej, ale przecież trudno było zbudować dwa szczyty formy. Dla niej najważniejszy był juniorski czempionat, gdzie sięgnęła po złoto w sprincie. Podkreślam również znakomity start Moniki w mistrzostwach Polski, gdzie po raz piąty z rzędu sięgnęła po złoto w sprincie. Była też najlepsza w biegu na 15 km, co było pewnym zaskoczeniem.
• Co pan czuł, kiedy Monika Skinder mijała jako pierwsza linię mety w Vuokatti, gdzie rozgrywane były mistrzostwa świata juniorów?
– Bardzo emocjonalnie podchodzę do wszystkich sukcesów zawodników z Tomaszowa Lubelskiego. Tego dnia poczułem satysfakcję i powiedziałem sobie, że warto było przez tyle lat poświęcać się dla narciarstwa biegowego. Co roku na naszej drodze napotykamy wiele przeszkód. Klub jest ciągle na etapie działalności społecznej. Świetnie byłoby funkcjonować w trybie bardziej zawodowym. Wciąż o wiele rzeczy musimy zadbać sami, często wspólnie z rodzicami czy służbami miejskimi. Po sukcesie Moniki czułem satysfakcję wewnętrzną. Wielu trenerów robi podobną pracę jak my, ale nie każdy ma okazję przeżyć takie chwile.
• Ile lat trzeba było czekać na taki sukces?
– W tej chwili mija 20 lat funkcjonowania klubu. Sam go zresztą zakładałem. W sporcie działam już znacznie dłużej. Już na poziomie szkoły podstawowej dzieliłem pasję sportową na biegi narciarskie i piłkę nożną. Pod koniec szkoły średniej nastąpiło przesilenie na korzyść piłki nożnej: grałem w Tomasovii na poziomie trzecioligowym, a później byłem trenerem. Do futbolu zniechęciły mnie dopiero lata 90-te, kiedy brakowało poszanowania dla pracy trenerskiej. To właśnie wtedy skierowałem swoje zainteresowania w kierunku biegów narciarskich. Zaczęło się od tego, że miałem pomagać trenerowi z Ukrainy, który miał do nas przyjechać. Ostatecznie on nie dojechał, a ja zostałem z tym sam.
• Przypuszczam, że w pierwszych latach sporo musiał pan się uczyć?
– Tak, ale miałem za to świeże spojrzenie na trening. Miałem mnóstwo chęci, a z czasem pojawiły się pierwsze sukcesy. Na początku cieszyliśmy się miejsc w drugiej dziesiątce, a teraz momentami jesteśmy rozczarowani srebrnym medalem. Doświadczenie piłkarskie pomogło mi w treningu, bo korzystałem z niego w pracy szkoleniowej. Starałem się również wprowadzać nowatorskie metody, takie jak letnie treningi na wrotkach szybkich. Monika Skinder w tej dyscyplinie jeździła nawet na mistrzostwa Europy w Portugalii. Wrotki pozwalają nam rozpocząć bardzo wcześnie proces szkolenia. Cały czas staramy się też stworzyć jak najlepszą infrastrukturę do uprawiania narciarstwa biegowego. Zwieńczeniem tego jest fakt, że w strategii rozwoju województwa lubelskiego znalazł się ośrodek narciarstwa biegowego i sportów wrotkarskich w Tomaszowie Lubelskim. Rozpoczynamy właśnie proces jego budowy. Na niego mają składać się sztucznie naśnieżane trasy narciarskie oraz odpowiednie budynki. To będzie wizytówka całej ściany wschodniej. Dzięki temu ośrodkowi Tomaszów Lubelski będzie mógł gościć poważne zawody międzynarodowe. Te wszystkie ruchy są możliwe dzięki sukcesom Moniki Skinder.
• Jaka dyscyplina sportowa jest obecnie pierwszym wyborem dla dzieci w Tomaszowie Lubelskim?
– Pandemia sprawiła, że zainteresowanie biegami narciarskimi wzrosło. Rodzice dostrzegli wartość uprawiania sportu, co przełożyło się na frekwencję na zajęciach. Chłopcy wciąż jednak stawiają na piłkę nożną. Mamy też mocną siatkówkę, więc trwa rywalizacja między tymi sportami. Jest to jednak zdrowa walka i myślę, że dobrze się uzupełniamy. Niektórzy nie mają predyspozycji do gier zespołowych, więc dajemy im możliwości treningu narciarskiego.
• Przyszły sezon i prawdopodobny występ Moniki Skinder w Igrzyskach Olimpijskich w Tokio sprawi, że MULKS Grupa Oscar Tomaszów Lubelski będzie klubem spełnionym?
– Myślę, że to będzie wyjątkowy sezon dla całego powiatu tomaszowskiego, który jeszcze nie miał swojego przedstawiciela w Igrzyskach Olimpijskich. Bez względu na końcowy wynik Moniki Skinder, już sam jej udział w tak wielkiej imprezie będzie olbrzymim sukcesem. To dziewczyna, która wychowała się w naszym regionie. Dla niej optymalnym czasem będzie jednak rok 2026. Zrobimy wszystko, aby dobrze przygotować ją do tej imprezy.
• Czy gdzieś poza Tomaszowem Lubelskim można jeszcze uprawiać profesjonalnie narciarstwo biegowe?
– Nie. Tomaszów Lubelski jest jedynym ośrodkiem w województwie lubelskim, gdzie można w sposób profesjonalny uprawiać narciarstwo biegowe. Kiedyś był jeszcze ośrodek w Wojciechowie, ale on wygasł w momencie, kiedy dyrektor miejscowej szkoły odszedł na emeryturę. Profesjonalne narciarstwo wymaga sztucznego naśnieżania, dobrych tras czy armatek. Nie liczę na to, że powstaną nowe ośrodki, bo wiem, jakich wymaga to nakładów finansowych.