Akademia Nauk Stosowanych im. W. Pola w Lublinie wycofuje się z dopuszczenia do zajęć stacjonarnych tylko zaszczepionych studentów i pracowników. Jednocześnie władze podkreślają, że tamta decyzja była zasadna.
Niespełna tydzień temu rektor Akademii (dawna Wyższa Szkoła Społeczno-Przyrodnicza) wydał zarządzenie, w myśl którego studenci i pracownicy do końca listopada musieli dostarczyć certyfikaty szczepienia. Ci, którzy tego nie zrobili mieli nie być dopuszczeni do pracy i zajęć dydaktycznych. Oprócz szczepionki honorowane miały być też ujemne wyniki testów na koronawirusa.
Rektor Witold Kłaczewski wspomina dziś, że uczelnia w ubiegłym roku pomagała w szczepieniach studentom i wykładowcom. Zainteresowanie było wtedy duże. Sytuacja zmieniła się w październiku, gdy naukę rozpoczęło około 800 studentów pierwszego roku. Wielu z nich było niezaszczepionych. Tymczasem szpitale, w których zajęcia mają studenci m.in. pielęgniarstwa i fizjoterapii zdecydowały, że na ich teren mogą wchodzić tylko studenci zaszczepieni.
– Zaczęliśmy więc akcję wymagania certyfikatów szczepień – mówi rektor. – Może nie była ona do końca przemyślana ale nie byliśmy przecież pierwsi w Polsce. Są inne uczelnie, które wprowadzały takie rozwiązania. Nie spodziewałem się, że to wzbudzi takie zamieszanie. Liczyłem, że to zostanie przyjęte ze zrozumieniem. Spotkaliśmy się jednak z dość dużym hejtem.
– Nie było żadnego fermentu wśród studentów – podkreśla prezydent i kanclerz Akademii, Henryk Stefanek. – Bunt był tylko wśród antyszczepionkowców. Mieliśmy nawet do czynienia z ich wtargnięciem na nasz teren. To osoby z zewnątrz, które uznały, że w jakiś sposób przekraczamy przepisy konstytucyjne. My jednak uważamy, że postąpiliśmy słusznie.
– Istnieje pełna odpowiedzialność uczelni za stworzenie bezpiecznych warunków dla studentów. Te działania były z tym związane – dodaje dziekan wydziału nauk o zdrowiu Marian Przylepa. – To, co musimy wpoić naszym studentom przed rozpoczęciem pracy zawodowej to zasada: po pierwsze nie szkodzić. Dziś w tym kontekście myślimy o szczepieniach. Takie było założenie poprzedniego rozporzędzenia, a nie stygmatyzowanie kogokolwiek czy wprowadzanie dyskryminacji.
Rektor podkreśla jednak, że poprzednia decyzja przyniosła dobre skutki – około 120 studentów zapisało się na szczepienia, które organizuje Akademia w swoim budynku.
– Uważam, że to jest wartość dodana – podkreśla Kłaczewski.
Mimo, że poprzednie regulacje są tak chwalone, to Akademia właśnie się z nich wycofała. Pracownicy „mogą dobrowolnie zgłaszać” zaszczepienie lub oświadczenie o posiadanej odporności. Jest to też dobrowolna decyzja studentów, ale tylko tych z kierunków medycznych, którzy mają zajęcia w szpitalach. Ci, którzy tego nie zrobią, wezmą udział w tych zajęciach dopiero wtedy, gdy szpitale wydadzą na to zgodę. Kiedy? Tego nie wiadomo.