Kto szukał w weekend na juwenaliach odskoczni od koncertowej sztampy, mógł ją znaleźć na kabaretonach zorganizowanych przez studentów UMCS.
Drugi nie był tak ambitny jak pierwszy, który opierał się wprawdzie na mniej znanych artystach, ale dał możliwość oglądania premierowych numerów w niecodziennych konstelacjach. Jak się okazało, były to w większości przypadków prezentacje bardzo udane artystycznie i zwykle przezabawne.
W niedzielę postawiono na ogólnopolskie gwiazdy - Kabaret Młodych Panów i Piotra Bałtroczyka. Uzupełnieniem tych tuzów był tutejszy Kabaret Świerszczychrząszcz, robiący także konferansjerkę.
Wielu przybyłych z pewnością zżerała ciekawość, jak poradzi sobie jako artysta Bałtroczyk, który dotąd zajmował się zapowiadaniem innych. Przy czym jego zapowiedzi były nieraz bardziej zabawne od występów zapowiadanych.
I w nowej roli warmianin wypadł znakomicie. Nadawał z godzinę, a na widowni co rusz rozlegały się śmiechy i brawa. Chyba najgłośniejsze były podczas monologu, w którym starsza pani wyznawała mężowi wszystkie zdrady, począwszy od kameralnej z prezesem spółdzielni mieszkaniowej, a skończywszy na masowej z ponad setką posłów.
Występujący na koniec Kabaret Młodych Panów zaciekawiał różnorodnością tematów, imponował złożonością form scenicznych i zadziwiał bogactwem kostiumów. Ale, niestety, w paru skeczach raził miałkością treści, a nawet grubiaństwem.
Najlepiej rybniczanom udał się numer z "prezydenckim samolotem”, w którym zabrzmiały pyszne dialogi między pilotami w rodzaju "Pilot I: - Dokąd dziś lecimy? Pilot II: - Oby jak najbliżej!” czy "Pilot I: - Polska na szczycie G8? Pilot II: - Awaryjnie lądowaliśmy”.