Najubożsi mieszkańcy miasta nie spędzą świąt wielkanocnych przy pustym stole. Pomoc żywnościową dostarcza im m.in. Polski Czerwony Krzyż. Paczki trafią do kilkuset potrzebujących.
Pracownicy i wolontariusze PCK odwiedzają przede wszystkim osoby starsze i ubogie, które nie mogą samodzielnie zrobić świątecznych zakupów.
- Brak mi słów. Sama bym tego wszystkiego nie kupiła. Ja przez ileś lat to nawet chleba nie miałam na święta, bo trzeba było opłaty zrobić - mówi pani Alina, która w piątek skorzystała z pomocy PCK. - Coś pięknego. Nigdy tak nie miałam. W paczce jest wszystko, co najważniejsze: jajeczka, serek, parówki, makaron, mleko i coś słodkiego. To dla mnie duża pomoc, bo nie mogę sama dźwigać. Dzisiaj i tak nie mogłabym pójść po zakupy, bo miałam bardzo wysokie ciśnienie. Chcieli mi pogotowie wzywać, ale się nie zgodziłam, bo pomyślałam, że jeszcze korona mi dojdzie.
W całym Lublinie w akcję zaangażowano ponad 20 osób, które przez cały dzień odwiedzają podopiecznych PCK.
- Rozwozimy 300 paczek dla osób starszych, wytypowanych przez MOPR. Oni mają najlepszą wiedzę o tym, kto jest najbardziej potrzebujący - mówi Maciej Budka, dyrektor lubelskiego oddziału PCK. - Paczki zostały przygotowane we współpracy ze sklepami Stokrotka i stacjami Circle K. W paczkach znalazły się typowo świąteczne produkty, z których można zrobić śniadanie wielkanocne.
W całym regionie opieką Polskiego Czerwonego Krzyża objętych jest ponad 34 tys. osób. PCK cały czas poszukuje sponsorów, by zapewnić wsparcie dla potrzebujących również po świętach.
- Spodziewam się, że teraz jest jeszcze dobrze. Problemy pojawią się kiedy w związku z epidemią ludzie zaczną tracić pracę. Wtedy trzeba ich będzie wspomóc trochę mocniej - dodaje Maciej Budka.
Podobne akcje PCK przeprowadził w innych miastach regionu. Paczki dla potrzebujących dostarcza również Caritas.