Na wiosnę drużyna Łukasza Gieresza nie rozpieszczała swoich kibiców. I to delikatnie mówiąc. Świdniczanka w pięciu meczach zdobyła ledwie dwa punkty i strzeliła jednego gola. W sobotę też zanosiło się na ciężką przeprawę, ale beniaminek okazał się lepszy w derbach i pokonał Chełmiankę 2:0.
Poprzedni raz z trzech punktów „Świdnia” cieszyła się 12 listopada, kiedy ograła na wyjeździe Sokoła Sieniawa 1:0. Później były trzy remisy i trzy porażki.
Przed tygodniem udało się w ostatniej chwili uratować „oczko” w domowym starciu z Garbarnią Kraków. W piątej minucie doliczonego czasu gry gospodarze wyrównali po skutecznie wykonanym rzucie karnym Michała Zubera. A to na pewno dodało im pewności siebie.
Goście mieli swój pomysł na mecz. Tym razem oddali piłkę rywalom i czekali na ruch biało-zielonych. Bartłomiej Korbecki i spółka mieli inicjatywę, optyczną przewagę, ale niewiele z tego wynikało. A od 26 minuty Chełmianka musiała gonić. Po akcji Huberta Kotowicza w polu karnym doskonale znalazł się Patryk Czułowski, który pokonał Jakuba Grzywaczewskiego.
Szybko po zmianie stron przyjezdni poprawili wynik. W polu karnym gospodarzy doszło do sporego zamieszania. Pierwszy strzał oddał Kotowicz, ale w sam środek bramki. Bramkarz z tym uderzeniem sobie poradził jednak pierwszy do futbolówki dopadł Miłosz Kutyła i czubkiem buta zdobył drugiego gola dla Świdniczanki.
Kolejne fragmenty? Piłkarze trenera Gieresza mieli kilka okazji i mogli definitywnie zamknąć spotkanie za sprawą: Michała Koźlika czy Michała Palucha. Najlepszą szansę goście zmarnowali w 73 minucie. Wówczas w sytuacji dwóch na jednego znaleźli się: Paluch i Mikołaj Nawrocki. Ten drugi minął już nawet bramkarza, ale pomylił się o centymetry, bo futbolówka trafiła jedynie w boczną siatkę. I ostatecznie w Chełmie zostało 0:2.
– Na pewno odetchnęliśmy z ulgą. Trzeba jednak przyznać, że ta wygrana powstała tak naprawdę w 95 minucie meczu z Garbarnią. Na wiosnę do tej pory walczyliśmy przede wszystkim z własnymi głowami i słabościami. Nie wszystko szło po naszej myśli, ale bramka w poprzednim spotkaniu tknęła w nas nadzieję. W Chełmie byliśmy innym zespołem. Zespołem, który wygrał zasłużenie. Zrobiliśmy zmiany, jeżeli chodzi o formację, personalia i wszystko wypaliło. Mimo że nie mieliśmy piłki, to kontrolowaliśmy spotkanie – cieszy się Łukasz Gieresz, opiekun „Świdni”.
Jego podopieczni za tydzień znowu zagają derby. Tym razem ważniejsze, bo zmierzą się u siebie z Avią Świdnik.
Chełmianka Chełm – Świdniczanka Świdnik 0:2 (0:1)
Bramki: Czułowski (26), Kutyła (53).
Chełmianka: Grzywaczewski – Nowak, Stępień, Cris (60 Knap), Ofiara (56 Karbownik), Perdun (76 Boczuliński), Marchuk, Złomańczuk, Kobiałka (76 Bednara), Korbecki, Mroczek.
Świdniczanka: Socha – Futa, Koźlik (77 Ptaszyński), Pielach, Szymala, Nawrocki (77 Sikora), Kutyła (77 Kuchta), Czułowski, Kotowicz, Zuber, Paluch (90 Koper).