Mieszkańcy ul. Bażantowej podzieleni. Jedni chcą by kurz i błoto zniknęły jak najszybciej i godzą się na tańsze lecz szybsze asfaltowanie gruntówki. Jako rozwiązanie do czasu wybudowania drogi w pełnej infrastrukturze. Druga grupa ten etap chce pominąć i optuje, by zaczekać na wybudowanie drogi docelowej. Obawiają się, że ich posesje mogą zostać zalane
Sytuacja na ul. Bażantowej rzeczywiście jest patowa – przyznaje Marcin Dmowski, zastępca burmistrza Świdnika. – Nasz plan był taki, że w ciągu roku wyremontujemy w mieście 38 dróg gruntowych. Utwardzimy je i położymy asfalt, tak aby wyeliminować kurz i błoto. Oczywiście taki remont jest rozwiązaniem tymczasowym a nie docelowym. W przyszłości wszystkie te drogi będą robione w pełnej infrastrukturze (czyli z chodnikami, kanalizacją deszczową i oświetleniem czy dodatkowo ścieżką rowerową - red.).
Jako pierwsza asfalt otrzymała ul. Malinowa za nią miały iść kolejne. – W znaleźności od liczby mieszkańców, a więc najpierw te, przy których mieszka najwięcej osób – dodaje Marcin Dmowski.
Okazało się jednak, że nie wszyscy zainteresowani chcą skorzystać z takiego rozwiązania.
Przykładem jest ul. Bażantowa, gdzie część mieszkańców chce by gruntówka została wyasfaltowana teraz.
– To rozwiązanie na tę chwilę i moim zdaniem jest dobre. Nie wiadomo co będzie za rok czy za dwa i kiedy doczekamy się drogi z prawdziwego zdarzenia – podkreśla Krzysztof Konstanciuk, z grupy mieszkańców, która chce skorzystać z zaproponowanego przez ratusz rozwiązania tymczasowego. – Mamy pandemie koronawirusa, skąd wiemy jaka będzie sytuacja ekonomiczna miasta i jakie będą realizowane inwestycje. Ile będzie pieniędzy w budżecie i czy wystarczy na naszą drogę?
Mieszkaniec ul. Bażantowej opisuje, że droga po opadach deszczu, zawłaszcza kilkudniowych wygląda tragicznie.
– Na kołach wwożę do garażu dziesiątki kilogramów błota. A czyszczenie też przecież kosztuje – zwraca uwagę pan Krzysztof. – Zrezygnowaliśmy z kładzenia kostki przy domu, żeby nie dokładać sobie pracy. Na razie to nie ma najmniejszego sensu. Dlatego ten asfalt na drodze byłby dla nas błogosławieństwem.
– Rozumiem to, że jest błoto i że samochód się brudzi. Tylko, że wszystkie posesje położone niżej, będą zalewane wodą. Podtopienia domów już się zdarzają – mówi Dariusz Zdunek z ul. Bażantowej, reprezentujący grupę mieszkańców, którzy są przeciwni tymczasowemu asfaltowaniu. – My już teraz zbieramy wodę po roztopach. Jeśli droga zostanie podniesiona o kolejne kilkadziesiąt centymetrów do nasza sytuacja będzie jeszcze gorsza.
Dlatego też mieszkańcy z tej grupy proponują, by zaczekać na budowę drogi w pełnej infrastrukturze.
– Miasto będzie budować ul. Wiejską, która jest w pobliżu, mogłoby zrobić również naszą ulicę – dodaje pan Dariusz.
– Ze względu na obawy części mieszkańców o to, że ich posesje mogą być zalewane chcieliśmy rozszerzyć zakres inwestycji na ul. Bażantowej tak aby woda miała gdzie spływać – dodaje zastępca burmistrza.
Na razie władze Świdnika żadnej decyzji co do remontu ul. Bażantowej nie podjęły. Zanim to się stanie ma się odbyć jeszcze jedno spotkanie urzędników ze wszystkimi mieszkańcami.
Asfaltowanie gruntówek
Roboty drogowe trwają. – Prace są podzielone na kilka etapów – mówi Jerzy Irsak, prezes Przedsiębiorstwa Komunalnego Pegimek w Świdniku, które razem z Komunalnym Przedsiębiorstwem Robót Drogowych w Lublinie zajmuje się utwardzaniem świdnickich gruntówek. – Obecnie 10 z 38 dróg jest już przygotowanych do położenia warstwy asfaltowej. Wstępnie założenia były takie, że do końca 2020 r. asfalt zostanie położony na 11 drogach. Okazuje się, że uda się zrobić ich nieco więcej, bo 15. – Będą gotowe łącznie z poboczami i wjazdami – zapowiada prezes Pegimeku.