Dobra wiadomość dla tych, którzy boją się dentysty. Zbigniew Dobkowski, stomatolog ze Świdnika, skonstruował urządzenie do bezbolesnego leczenia zębów
– Ten proszek to tlenek glinu – demonstruje doktor Dobkowski. – Przewodem podłączam końcówkę do napędu nożnego oraz butli ze sprężonym powietrzem. Po oczyszczeniu ubytku w zębie zakładam plombę.
Taką metodą lekarz oczyszcza ząb szybciej niż zwykle, a przy okazji nie niszczy zębiny, tak jak przy borowaniu. No i najważniejsza różnica. To nie boli. – Prawie sto procent pacjentów tak mówi – twierdzi dentysta. – Co wrażliwsi czują jedynie pierwsze uderzenie, drugiego już nie.
Marcin Kwiatkowski ze Świdnika już kilka razy leczył zęby u doktora Dobkowskiego. – Różnica między borowaniem a nową metodą jest ogromna. Każdy wie, że borowanie boli. A tutaj czuje się tylko psiknięcie białym proszkiem. I nic więcej. Zero bólu. Świetna sprawa.
Dobkowski zaczął projektować wiele lat temu. Skonstruował już 20 rodzajów urządzeń o różnej wielkości. Są wykonane z wytrzymałego tworzywa sztucznego oraz lekkiego metalu. Oprócz zębów można nimi obrabiać wszystkie twarde powierzchnie, takie jak metal, szkło. Długo nie ujawniał się ze swoją metodą leczenia.
– Żeby nie oglądać słońca zza krat. Najpierw eksperymentowałem na wyrwanych zębach, potem na sobie i rodzinie – tłumaczy.
Podobne urządzenia mają Amerykanie. Ale, jak zaznacza dentysta ze Świdnika, te amerykańskie mają moc pistoletu, a jego armaty. W Europie nie są rozpowszechnione. Pomysłami Dobkowskiego zainteresowali się nawet Chińczycy. W Polsce testują je stomatolodzy z Krakowa, Starego Sącza, Lublina. Chociaż pacjentom przypadły do gustu, trudno o zmianę nawyków samych stomatologów.
– Dentysty po 40. roku życia nawet granatem nie oderwie się od bormaszyny – komentuje Dobkowski. – Jak go nauczyli na studiach, tak robi. •