Do świdnickiego Urzędu Miasta wpłynęło tak dużo wniosków o wymianę dowodów osobistych, że wszystko się zakorkowało.
- W drugiej dekadzie stycznia wspólnie z mężem złożyliśmy wnioski o wyrobienie nowego dowodu osobistego. Po trzech miesiącach czekania na dokument, dowiedziałam się, że urząd nie wysłał jeszcze naszych papierów do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji - skarży się Magdalena Chmielewska. - Jak to możliwe? Dlaczego na tak ważny dokument jakim jest dowód tożsamości czeka się tyle czasu. Starym dowodem nie mogę się już posługiwać, bo zawiera nieaktualne dane. Zmieniłam wszystko - nazwisko, stan cywilny i miejsce zameldowania - tłumaczy kobieta.
W Wydziale Obsługi Interesanta i Spraw Obywatelskich rozkładają ręce. - To nie nasza wina. Uwijamy się, jak mrówki. Ale na przełomie roku zostałyśmy wprost zasypane wnioskami - mówią pracownice wydziału.
Problem polega na tym, że pracują tam tylko we dwie.
- Przygotowanie wniosku do wysłania to czasochłonne zajęcie. Procedura jest skomplikowana. My tu naprawdę nie leniuchujemy - wyjaśniają.
Pani Magdy i wszystkich innych petentów jednak, takie tłumaczenie nie przekonuje. - Nie interesuje mnie, ile osób wysyła nasze wnioski do Warszawy. Urząd jest dla ludzi, a nie ludzie dla urzędu - irytuje się Chmielewska.
- Stworzymy dodatkowy etat. Pojawi się więcej rąk do pracy - mówi.
Zapewnia też, że osoby, którym nowy dokument tożsamości jest niezwłocznie potrzebny, są obsługiwane ekspresowo. Wystarczy zgłosić, że sprawa jest pilna - bo ktoś na przykład chce wziąć kredyt, albo wyjeżdża za granicę.
- Nie miałam o tym zielonego pojęcia. Nikt mnie nie powiadomił, że mogę złożyć takie zastrzeżenie, zamiast stać tyle czasu w urzędowej kolejce - żali się Chmielewska.
Ustawowo, na wymianę starych dowodów osobistych czyli zielonych książeczek na nowe kartoniki mamy czas do końca roku.